sobota, sierpnia 10, 2013

Whatever it is, it's just laughing at me.

Kolejna łza. Ale kto widzi takie rzeczy.

Kolejny raz. Mówimy różnymi głosami.

Ostatni raz. Nie zniosę już nic więcej.

Ostatnia noc. Spojrzenie w oczy samotności.

Jak długo można płakać?
Jak długo ktoś może się po prostu z tego śmiać?
Jak to jest po prostu nie mieć serca?
Jak to jest kłamać, że się kocha?

Kiedy ktoś mnie pytał co w nim widzę zawsze bez wahania odpowiadałam, że mnie rozumie i zawsze potrafi pomóc. Uważałam za najlepszego przyjaciela. Byłam głupia.

Bo najwyraźniej się nie rozumiemy...

Ani miłość kiedy jedno płacze..? Ironia losu, nie trawię tej piosenki.

Nie wiem gdzie odszedł mój M. Ten który mnie zawsze rozumiał i wspierał... Przepadł na dobre. A ja się bez niego gubię. Tak strasznie się gubię...

Obiecałeś być zawsze przy mnie. Ale bycie przy kimś to nie jest śmianie się z jego łez. I seks nie tworzy jeszcze związku.

Patrzę w ekran komputera i czuję się jakby M. był całkiem obcą mi osobą... Kolejnym dupkiem, który chce mnie przelecieć i któremu mam ochotę jedynie dać w pysk. Ale ja pamiętam M. który był inny... M. który nigdy by się tak wobec mnie nie zachował. Troszczył się o mnie...

"Kocham go, nawet jeśli czasem jest ciężko. Damy sobie z tym radę. Teraz już damy sobie radę ze wszystkim."

Wpis z 6 lutego. Naprawdę aż tak wiele się zmieniło od tamtej pory?

Kiedyś widziałam w M. mężczyznę, z którym mogłabym iść przez życie. Który mnie nigdy by nie zranił celowo. Który zawsze będzie walczył o nasz związek. Wiele się zmieniło od tamtej pory...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz