wtorek, lutego 25, 2014

It's a mystery, I don't know why I let you kick in my 'do not disturb' sign. My little strawberry bubblegum.

Trochę chora i zmęczona. Leżę na łóżku i korzystam z okazji, że na chwilę naprawił się laptop i mogę napisać notkę. Chyba mnie gdzieś przewiało, bo dostałam dzisiaj strasznego kataru, który niemiłosiernie mnie teraz męczy... I jestem już zmęczona tym okropnym monitoringiem środowiska, którego uczę się kolejny dzień pod rząd... Ale dobra wiadomość jest taka, że jakoś mi to nawet idzie. Chyba wypracowałam własną strategię na to cholerstwo.

Motywacja wróciła i po krótkiej przerwie znów ćwiczę. Wczoraj turbo spalanie, dziś skalpel na dobicie i naprawdę teraz czuję wszystkie mięśnie. Ale jest naprawdę fajnie. Jutro może Mel B?

Jestem podekscytowana nowym semestrem zupełnie, jakby to był mój pierwszy na tych studiach. Nie wiem sama dlaczego... Może to przez tą pracę. A może dlatego, że to mój ostatni. Przynajmniej na I stopniu. Tak czy inaczej lubię ten stan. Trochę jak w jakimś filmie.

Weekend dobrze minął. Ogólnie ostatnio znów dopisuje mi humor. Spędziłam trochę czasu z rodziną i jakoś przywykłam nawet do tego. Jestem w Krakowie trzeci dzień, a tęsknię już trochę za N. Na turniej tym razem warto było jechać, bo oba mecze skończyły się wygraną, a ja znów miałam okazję poudawać fotografa. Nadal wychodzi mi to lepiej, niż tacie. On za to pokazał swoje niebywałe umiejętności w poetyckim krytykowaniu sędziego wydzierając się na całą halę, że jest ślepym pelikanem.

Tym oto uroczym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Miłego dnia! xoxo

Learning; Kraków; Tuesday, February 25, 2014
N.'s match; Kraków; Sunday, February 23, 2014
N.'s match; Kraków; Sunday, February 23, 2014

sobota, lutego 22, 2014

How long will I want you? As long as you want me too. And longer by far.

Czuję się już trochę lepiej. W samą porę powraca motywacja, bo od jutra czas wziąć się do ciężkiej pracy. Wszystko ostatnio się sypie. Laptop mi się zepsuł, nie zdałam monitoringu o jedną bródkę i pokłóciłam się z większością znajomych. Ale mimo wszystko staram się być twarda i nie ugiąć się pod tym, bo są ludzie, którzy mnie zawsze wspierają. I to się liczy.

Wiele rzeczy okazało się ostatnio być innymi, niż sądziłam. Ludzie, których miałam za przyjaciół okazywali się wcale nimi nie być. Ludzi, których dawno skreśliłam nagle okazywali się być obok w samą porę. Sprawy, w których pokładałam nadzieję się posypały, ale sprawy co do których całkowicie straciłam już nadzieję okazały się być całkiem obiecujące. 

Może faktycznie za dużo myślimy nad pewnymi rzeczami? Kalkulujemy i planujemy każdy najdrobniejszy ruch zapominając o uroku nieświadomości. Goniłam tyle czasu za znakami. Nic nie znaczącymi obietnicami i równie nietrwałą "pewnością". Wymagałam deklaracji. Ale tak właściwie to po co? Wszystko się zmienia i nigdy nie ma się gwarancji ile coś przetrwa... Może czas odstawić rozmyślania na bok i skupić się na uczuciach? Dać trwać temu, co jest i cieszyć się chwilą. Bo tak naprawdę, co mamy do stracenia?

Doceniam ludzi, którzy są. Którzy ciągle wracają do mnie mimo kłótni i nieporozumień. Zostawiam daleko w tyle ludzi, którzy się ode mnie odwrócili bez słowa.

Oświęcim; Saturday, February 22, 2014
Oświęcim; Saturday, February 22, 2014
Oświęcim; Saturday, February 22, 2014
Oświęcim; Saturday, February 22, 2014

czwartek, lutego 20, 2014

Hard to be sure. Sometimes I feel so insecure and love so distant and obscure. All by myself don't wanna be.

Straciłam wenę do wszystkiego. Tak jakby wszystko to, co kocham przestało mieć znaczenie. Rzeczy, które zwykłam robić i które przecież sprawiały mi prawdziwą przyjemność teraz są ciężkim obowiązkiem. Kurczę, zaniedbałam się chyba i sama nie wiem skąd ta niechęć do starania się o cokolwiek. Nawet o siebie samą.

Zastanawiam się co mogłoby mnie przywrócić do życia. Nie chce mi się uczyć. Nie chce mi się malować. Nie chce mi się walczyć. Przestałam dbać o to, co mam na sobie i czy mam pomalowane paznokcie. Ci, którzy mnie znają wiedzą jak bardzo to nie jest w moim stylu. Nie wiem co się zmieniło, ale nie lubię tego, jak jest teraz.

Jesteśmy z N ostatnio strasznie zdepresjonowane (zdesperowane z w depresji). Bridget Jones się kłania. Dziękuję i dobranoc.

Oświęcim; Tuesday, February 18, 2014
Oświęcim; Tuesday, February 18, 2014

wtorek, lutego 18, 2014

If I had a way to get out of this day... If I had a way I'd get out today. Man, I would run away and man, I will drive 5000 miles just to survive.

Błysk światła. Zamknięte oczy, szybko bijące serce. Każdy dokłada swój kamień. Każdy rzuca, ale czy kiedykolwiek zastanawiamy się jakie są tego konsekwencje? Czy w ogóle nas to obchodzi?

Kolejny błysk. Próbuję myśleć o czymś innym i się zatrzymać zanim będzie za późno. Rzadko się to udaje. "Przyjaciele" podają rękę, która tylko popycha Cię jeszcze głębiej w dół. Albo zwyczajnie ich nie ma. Bo czy jest coś, co trwa wiecznie? W końcu wszyscy się odwracają od siebie. Szybciej, niż się spodziewamy.

Ciemność. Myślę, że chciałabym zniknąć, ale tak naprawdę już dawno to zrobiłam. Czy w ogóle kiedykolwiek istniałam? Wybucham histerycznym śmiechem, na wspomnienie myśli, że moje marzenia cokolwiek znaczą w tym świecie. Na myśl, że ja cokolwiek znaczę. Ramię robi mi się mokre. Kulę się jeszcze bardziej. Zamykam oczy.

Błysk. Ubranko w niebieskie paski, czapeczka z daszkiem i szeroki uśmiech. Biegam po zoo w Chorzowie.
Błysk. Leżę z głową na brzuchu dziadziusia patrząc na półki z książkami. Wykłócam się z nim żywo, że syreny mogą żyć w odpowiednio głębokich obszarach oceanu, gdzie nie dotarli jeszcze ludzie.
Błysk. Siedzę w pokoju z E. Patrzę na jej uśmiech i długie do pasa ciemne włosy i rysuję dalej swoją część komiksu.
Błysk. Idę zaspana po lesie zadając dziesiątki pytań na minutę. Ile mrówek jest w mrowisku, skąd dziadziuś wie, że się nie zgubimy, jak duży jest ten las, ile już przeszliśmy, czemu musieliśmy wyjść o 6 rano i jak to się dzieje, że kij dziadziusia co roku jest w tym samym miejscu, kiedy przyjeżdżamy na Mazury.

Ale kiedy otwieram oczy wiem, że ja już nie potrzebuję nikogo więcej. Mam siebie.

Łącko; July 2009

sobota, lutego 15, 2014

You and I walk a fragile line. I have known it all this time, but I never ever thought I'd see it break. It's getting dark and it's all too quiet and I can't trust anything now. Something keeps me holding onto nothing.

Lubię długie, mówiące wszystko tytuły. To niejako zwalnia mnie z obowiązku pisania o tym, co u mnie. Bo wolę nie mówić co u mnie słychać. Zwłaszcza dzisiaj. Może po prostu za długo byłam twarda, nieugięta i niewzruszona? W końcu coś pękło i cholernie mi się to nie podoba. Nie lubię tego stanu. Przywykłam już do bycia panią siebie i nie lubię sytuacji, kiedy nie mogę zapanować nad swoimi uczuciami. Nie lubię, jak wymykają mi się spod kontroli.

Jak to zwykle u mnie bywa, skumulowało się wiele rzeczy. Nie lubię myśleć nad tym jak wyobrażałam sobie swoje życie dziesięć lat temu. Jak sądziłam że będę żyć w wieku 22 lat? Na pewno nie tak samotnie. Nigdy nie pomyślałabym, że nadal będę tak niepewna i wystraszona. Że nadal nie będę znała swojej drogi. Nie sądziłam, że będę nadal tutaj.

I najgorszą chyba jest niemożliwość wpływania na cudze decyzje. Ile razy zdarzyło Wam się wiedzieć, co dla kogoś byłoby lepszym wyjściem, a ta osoba i tak wybierała inną drogę i potem była nieszczęśliwa? Przykre wiedzieć coś takiego. Ale niestety, walczyć mogę tylko o swoją własną przyszłość. Nie potrafię dać nikomu szczęścia na siłę.

Więc może pora się dobrze zastanowić co tak naprawdę sprawia, że jestem szczęśliwa? I co jest dla mnie najlepszym wyjściem? Odciąć się od wszystkiego, co ciągnie mnie w dół.

Kraków; Friday, February 14, 2014
Kraków; Friday, February 14, 2014
Kraków; Friday, February 14, 2014

czwartek, lutego 13, 2014

Turning circles and time again - it cuts like a knife. Oh now if you love me, got to know for sure 'cause it takes something more this time than sweet lies.

How you feel? Awesome!

Czuję się naprawdę fantastycznie. Zrobiłyśmy dzisiaj z N. trening Mel B na nogi, brzuch i pośladki, wzięłam prysznic i czuję się po prostu cudownie. Trwam w moim postanowieniu jak na razie i wytrwam do czerwca, jestem tego pewna. O dziwo z każdym dniem moja motywacja rośnie, a nie spada. Robię się coraz silniejsza.

Tyle marzeń przelatuje nam przez głowę w ciągu dnia, ale nad iloma z nich tak naprawdę się zastanawiamy. W ile z nich tak naprawdę wierzymy? Ile z nich spełniamy? Chcę wierzyć we wszystkie swoje marzenia i mieć je zawsze przy sobie, bo to one dają mi siłę żeby walczyć, ciągle i ciągle od nowa. Być silną bez względu na to, jak czasem jest ciężko. Mam marzenie i ono pcha mnie do przodu. Ku lepszemu.

Workout, Oświęcim; Wednesday, February 13, 2014
Oświęcim; Wednesday, February 13, 2014

niedziela, lutego 09, 2014

I can't tell where the journey will end, but I know where to start.

Mam radosną nowinę. Chyba nareszcie urosły mi włosy! Whoo może doczekam się jednak kiedyś naprawdę długich włosów, o jakich zawsze marzyłam. Plan treningowy na dziś wykonany w pełni i jestem z siebie mega zadowolona. Niestety, nie bardzo potrafię zmobilizować się do nauki i w sumie niewiele zrobiłam. Ale, z drugiej strony niewiele też tego jest i mam jeszcze czas.

Pokłóciłam się z S., chociaż ona chyba nie zauważyła żadnej różnicy. Nie będę może przytaczać słów i sytuacji o jaką poszło, ale muszę przyznać że nigdy bym się po niej czegoś takiego nie spodziewała... I zatkało mnie trochę i rozczarowało jej zachowanie. Zwłaszcza to, że nie doczekałam się nawet przeprosin, więc chyba S. uważa, że wszystko jest w porządku i jej zachowanie wobec mnie jest bez zastrzeżeń.

Popołudnie miło spędziłam z So. na zakupach. Ostatnio w ogóle świetnie się dogadujemy i myślę, że bardzo zbliżyłyśmy się do siebie. Chyba pierwszy raz od odejścia O. mam swojego rodzaju przyjaciółkę na studiach. Brakowało mi tego. Towarzysko, organizacyjnie i edukacyjnie. Wszystko jest prostsze we dwie.

Od dziś zaczęłam nową dietę. Zero piwa, słodyczy i fast foodów. Alkohol tylko na wyjątkowe okazje. Staram się też jeść zdrowsze rzeczy, niż jadłam do tej pory. Zobaczymy jak mi pójdzie. Ćwiczenia póki co idą całkiem obiecująco. Motywacji mam pełno.

Dobra, wracam do nauki. Walczymy dalej!

Kraków; Sunday, February 9, 2014
Kraków; Sunday, February 9, 2014

sobota, lutego 08, 2014

You can see that I've been crying and baby you know all the right things to say. You say that the past is the past. You need one chance. It was a moment of weakness... But you should've said no and baby and you might still have me.

Monitoring poszedł słabo. Zamówienie z Victoria's Secret nie przeszło i nadal nie ma tej pewności, że wszystko się uda. Wczorajsza impreza była średnia.

Ale jestem zmobilizowana do pracy, zapierdzielania i nauki. I wiem, że mi się uda, bez względu na to co mówią. Tak, tym razem się uda. Dobra, idę się uczyć Oceny Oddziaływania na Środowisko, bo nie zdam. cały dzień oczywiście przekiblowałam oglądając ofertę Victoria's Secret i Converse i siedząc na We Heart It.

Więc herbatka na włosy, angielski dresik i notatki z zajęć.

Before the exam, Kraków; Friday, February 8, 2014
Kraków; Friday, February 8, 2014

środa, lutego 05, 2014

My heroes had the heart to live out on a limb. And all I remember is thinking I wanna be like them.

Challenge accepted
Okey. Możecie się śmiać, ale od poniedziałku mam zamiar rozpocząć walkę o bikini 2014. I zamierzam w tym wytrwać do następnej sesji. I w związku z tym każdy z moich znajomych, kto zamiast działać motywująco będzie mnie deprymował, ma ciepły wpierdziel ode mnie. Potrzebuję tego. I prawdziwi przyjaciele powinni to zrozumieć i mnie wspierać. Więc zobaczmy kto jest po mojej stronie.

Zaczynam od poniedziałku, ponieważ jest to ostatni dzień mojej sesji. Taką przynajmniej mam nadzieję.























































































Tym razem dam radę. Muszę dać.

Ustny angielski 49/50. Dziękuję. Pozdrawiam. Widzimy się w czerwcu.

Before the exam; Kraków; Wednesday, February 5, 2014
Tymbark; Kraków; Wednesday, February 5, 2014

wtorek, lutego 04, 2014

When it comes to you I see only the good, selective memory. I can't remember to forget you! I keep forgetting I should let you go.

Dobry dzień, pomimo tego że wyszłam z domu tylko do Fresha, a poza tym siedzę i się uczę. Wczoraj odwiedziła mnie N. bo była z koleżankami w Krakowie. Miło. W sumie nic takiego nie robiłyśmy, ale chciałabym częściej mieć takie odwiedziny. Trochę shishy i dużo HIMYM. Podsumowując spędziliśmy dobry wieczór na mieszkaniu oblewając moją 4 z technologii i inżynierii chemicznej. O taj, trzymam poziom.

Znów miliony pomysłów szamotają się w mojej głowie, najgłośniej wtedy, kiedy usiłuję się uczyć. Ale to dobrze, bo każdy pomysł pociąga sobą marzenia. A marzenia dają mi niesamowity przypływ energii. Czuję, że znów latam i wiem, że nic mnie nie pokona. A tego mi właśnie teraz było trzeba.

Wraz z jutrzejszym, jeszcze trzy egzaminy przede mną. A potem zaczynamy walkę!

Keep calm and play like a champion mottem na dziś. Na dziś i na zawsze. Nieważne ile mi to zajmie i ile razy jeszcze będę musiała się cofnąć o kilka kroków w tył. Dotrę tam, gdzie jest mój cel i dokonam tego, co sobie zaplanowałam. Uda mi się. Tym razem musi się udać.

Learning; Kraków; Tuesday, February 4, 2014
It is what it is; Kraków; Tuesday, February 4, 2014

niedziela, lutego 02, 2014

Oh but that one night is still the highligh, so let's skip the "how you been?" and get down to the "more than friends" at last.

Powinnam się teraz uczyć, ale mam lenia milion. Jak nigdy. Doczekałam się nareszcie zakupów. Ogólnie dzień spędziłam bardzo miło i nie mogę się już doczekać ferii, o ile w ogóle będę je miała. Powinnam teraz zapieprzać i uczyć się 24/h żeby zasłużyć na te ferie. Ale tak nie jest. Siedzę, palę shishę i oglądam jak H. gra w jakąś porytą grę.

Układa się w domu. Układa się z przyjaciółmi. Niby wszystko jest dobrze, a jednak nie czuję, żeby było dobrze. Ciągle mi czegoś brakuje, chociaż sama do końca nie wiem czego. Rozmowy stają się męczące. Otaczający mnie ludzie stają się męczący. Doszłam do momentu, w którym nie chce mi się nikomu tłumaczyć tego, czego nie rozumie. Przestałam więc to robić. I nagle wszyscy się oddalili o mile ode mnie. Tylko, czy to źle?

Nadal czuję się dobrze ze sobą. Nadal mam plan na siebie i na przyszłość. I mam zamiar go zrealizować.

Kraków; Wednesday, January 29, 2014
Relax; Kraków; Friday, January 31, 2014