niedziela, września 29, 2013

I won’t miss all of the fighting that we always did.

Cześć, Misiaczki. Wiruję z góry na dół. Są dni, kiedy jestem na szczycie, a za chwilę znów spadam.

No nie dadzą mi napisać notki. No po prostu nie dadzą. Jutro Kraków. Jutro nowe życie się zaczyna. Trzeba podjąć odpowiednie kroki. Bierzemy się do nauki. Bierzemy się za siebie. Bierzemy się na poważnie za życie.

Wakacje skończone.

V. & me; Southampton, UK; Thursday, August 22, 2013
V. & me; Southampton, UK; Thursday, August 22, 2013
V. & me; Southampton, UK; Thursday, August 22, 2013

wtorek, września 24, 2013

I raise my flags, don my clothes. It's a revolution, I suppose.

Witam w świetnym humorze. Choć raz.

Nie wiem co m się dzisiaj dzieje. Pogoda jest paskudna od tygodnia, same złe rzeczy dookoła się dzieję, wakacje się kończą a ja mam fantastyczny humor. Może to od hormonów, które znów zaczęłam brać, a może od kilku ciuchów które ostatnio kupiłam, a może po prostu dlatego, że jestem najedzona. Nie wiem, ale każdy powód jest dobry, żeby czuć się pewnym.

Więc wracam do starych zasad. Wracam do starej, niedokończonej walki o siebie. I w końcu wygram, jestem tego pewna.

Wczorajszy wieczór był świetny. Nie będę się rozpisywać, bo zdjęcia mówią same za siebie.

Będzie cudownie. Już jest.

P. me & Ko. Oświęcim; Monday, September 23, 2013
I have a dream.

niedziela, września 22, 2013

We try to take it slow but we're still losin' control and we try to make it work but it still ends up the worst.

Utknęłam w martwym punkcie. Damn it.

Sama jestem tak naprawdę sobie winna. Wiem to. I może wcale tak nie będzie lepiej. Może utrzymując kontakt z M. nieświadomie mieszam mu w głowie i daję fałszywe sygnały. Albo nie może.

Zresztą. Ja jestem szczęśliwa, a on nie narzeka. Nie jestem tylko pewna czy dobrze się zrozumieliśmy.

Jedno jest pewne. M. jeszcze nigdy nie był tak bardzo zainteresowany poznaniem mnie. Ale takim prawdziwym. Dacie wiarę, że można tak mało się znać po 2,5 roku związku? Dlaczego dopiero teraz, kiedy mnie stracił zainteresował się co kocham robić i jakie są moje marzenia? Czemu dopiero teraz chce oglądnąć moje ulubione filmy? Miał na to 2,5 roku i jakoś nie znalazł na to wcześniej czasu. Albo nie chciał znaleźć.

Voice of Poland z N. I zew pelikana podczas godów od razu brzmi inaczej. Nikt nie zrozumie, ale każdy pozna ten uśmiech. Siostra.

Me & N.; Oświęcim; Monday, September 16, 2013
Me & N,; Oświęcim; Monday, September 16, 2013
Oświęcim; Monday, September 16, 2013

piątek, września 20, 2013

It was short. It was sweet. We tried.

Przepraszam, ale muszę dać upust emocjom.

Jestem już cholernie zmęczona. Kiedy naprawdę zaczyna się robić dobrze, wszystko się pieprzy. Przychodziło kilka takich momentów, kiedy naprawdę myślałam, że będzie dobrze. M. był miły, kochany i słodki. Był gentelmanem i czasem nawet mężczyzną. I kiedy już zaczynałam się czuć spokojnie i bezpiecznie czując jego ciepło i zapach obok siebie, zaczynał się koszmar.

Lawina pytań. Oczekiwania stawiane przede mną jak żebrzące dzieci. Wróć do mnie, pokazałem przez 5 minut jak potrafi być. Dłużej nie dam rady, nie wytrzymam.

Może to co myślę zaboli, ale może warto znać prawdę. Może moje słowa nie przebiją się przez Twoje mury, ale może warto spróbować. Może to będą moje ostatnie słowa do Ciebie na tym blogu, ale może coś zmienią.

Możliwe że jestem po prostu zimną suką, ale nie wzrusza mnie zbytnio słodzenie mi przez tydzień. Więcej starają się pajace chcący zaliczyć. Pajace, którzy mają czystą kartę, a nie zszarganą kłótniami i bliznami, jak Twoja. Dużo przeszliśmy przez te dwa i pół roku i nie chcę kłaść winy po niczyjej stronie. Mówiłam już to wiele razy - ja również nie byłam święta. Ale przepłakałam zbyt wiele nocy i wylałam zbyt wiele łez, żeby tydzień czy miesiąc kupowania mi kremówek mógł to wymazać z kartoteki.

I mówiłam Ci na samym początku, że na dzień dzisiejszy nie mogę być z Tobą. Może zmienię zdanie za pół roku, jeśli zobaczę że się zmieniłeś. Może za rok, a może wcale. I nigdy nie kazałam Ci czekać. Nawet znalazłam świetną kandydatkę na kolejną dziewczynę, by the way. Właściwie to sama się znalazła. I wolę zakończyć tą znajomość jeśli dalej mam żyć pod taką presją. Dajesz mi cukierka i zasypujesz pretensjami, że nie wrócę do Ciebie za to. "Przecież dostałaś! Teraz masz być moja na zawsze!"

To nigdy nie będzie tak działać, Misiu. Jestem na tyle wartościowa, że zdobycie mnie nie polega na zawiezieniu do Krakowa i daniu kilku prezentów. Za tyle to Ci mogą dawać Twoje koleżanki, ale nie ja. I jeśli nie dostrzegasz tego, że o mnie trzeba się solidnie namęczyć, ale jestem tego cholernie warta, to Ty nie jesteś wart mnie.

Nigdy Cię nie zmuszałam do podjęcia tej walki. I w każdej chwili możesz się poddać. Ja znajdę kiedyś kogoś, kto zobaczy, że warto walczyć. Nie tydzień, nie miesiąc. Całe życie.

Oświęcim; Friday, September 20, 2013

poniedziałek, września 16, 2013

I put you high up in the sky and now, you’re not coming down. It slowly turned, you let me burn and now, we’re ashes on the ground.

Wszystko się obróciło do góry nogami.

Muszę przyznać, że przepłakałam przez ostatni miesiąc chyba więcej, niż przez wszystkie inne w tym roku. Miałam więcej stresów niż kiedykolwiek i wszystko zmieniało się tak szybko, że nie miałam nawet czasu tego przemyśleć. I nagle puf! Wszystko leży w gruzach i widzę jak powoli opada chmura kurzu. Tak właśnie to widzę.

Nie wiem czy wierzę w przemianę M. Nie sądzę, żeby ktoś mógł się tak zmienić w ciągu tygodnia. To aż śmieszne. A jednak chcę wierzyć, bo ciągle widzę taką opcję, że kiedyś się zejdziemy. Nie wiem tylko czy M. zależy na mnie na tyle, żeby wytrwać. Bo tydzień nic tu nie zmieni. Ani nawet miesiąc. Ja jestem gotowa czekać nawet rok, ale nie wrócę do niego dopóki nie będę miała pewności, że naprawdę się zmienił. Bo nie chcę już więcej czczych obietnic i pustych słów. To niczego nie zmienia tak naprawdę.

Dotknęło mnie zdanie T. Naprawdę. Nie jest specjalistą od dobrego traktowania kobiet, a mimo to uważał, że M. źle mnie traktuje. Źle, tzn. ma mnie gdzieś i nasz związek. Czyli nie tylko ja tak czułam. Wiem, że M. mnie kocha, ale czasem to nie wszystko. Jak można kogoś kochać i mieć gdzieś jego uczucia? Jak można tak ranić kogoś kogo się kocha? Ja sama nie jestem święta i popełniłam wiele błędów. Nie byłam wcale idealną dziewczyną. Ale mimo to nie zasługuję na takie traktowanie.

Jak bym się czuła gdyby M. teraz znalazł sobie kogoś? Na pewno dziwnie... Nadal przecież coś do niego czuję i nie przywykłam jeszcze do końca do myśli, że nie jesteśmy już razem. Ale każdy ma prawo robić to, czego chce. Każdy ma własne wybory. Ja swoich nie żałuję.

Tatralandia, Slovakia; Thursday, August 1, 2013

Tatralandia, Slovakia; Thursday, August 1, 2013
Slovakia; Friday, August 2, 2013

poniedziałek, września 09, 2013

I remember when you were my only friend. Now I'm not sure you can feel like that again. I keep givin' you up.

Nie przestanę pisać tego bloga, nawet jeśli po każdej notce mam przeżywać atak pretensji. Mam prawo być sobą. Zawsze.

Wiem, że zepsułam wiele spraw. Popełniłam już tak wiele błędów, że czasem się dziwię, że jeszcze funkcjonuję. Staram się je naprawiać, ale zazwyczaj od moich starań wszystko się tylko jeszcze bardziej sypie. Ale nic na to nie mogę poradzić. Nie potrafię nie popełniać błędów, choćbym nie wiem jak bardzo się starała. Ale wiecie co potrafię? Pozbierać się po nich i grać dalej.

I nie dam nikomu zniszczyć tego, kim jestem. Bo pozwoliłam na to już zbyt wiele razy. I zawsze wracam na start. I tym razem przejdę tą grę, obiecuję.

Mam swoje wady. Czasem nie do zniesienia. I wiem, że innym jest czasem ze mną ciężko, bo jestem nie do końca normalna. Ale to tworzy tak piękną całość, że nie chcę być nikim innym. Bo tylko będąc sobą jestem tak wyjątkowa. I jeśli ktoś tego nie dostrzega to znaczy, że nie zasługuje na mnie.

Zobacz to we mnie.

Sieniawa; Monday, August 5, 2013

niedziela, września 08, 2013

Feelings that filled me left me cold on this road to nowhere.

Stoję na rozstaju i żadna z dróg nie jest dobra. Głupie uczucie stać przed ważnym wyborem ze świadomością, że każda decyzja sprawi, że będzie się nieszczęśliwym.

Tak właśnie jest. Nie można już żyć dalej tak jak się żyło wcześniej, ale zmiana też jest zła. Nie chcę ani jednej ani drugiej drogi dla siebie, ale nie ma żadnej trzeciej ścieżki, którą mogłabym iść. Więc trwam zawieszona pomiędzy dwoma światami nie mogąc wkroczyć do żadnego z nich.

Napięcie aż boli. Niepewność i presja wyboru. Niechęć do wszystkiego. W tym wszystkim jeszcze egzaminy, nowe mieszkanie, infekcja. Jedyny pozytyw tego tygodnia jest taki, że pogodziłam się z P. Jak na ironię, kiedy wszystko się posypało wróciło coś, co straciłam dawno temu. Wrócił mój przyjaciel.

Nie chcę pisać nic o M. bo wszystko może być źle zinterpretowane. Niczego nie jestem pewna, nic nie wiem. Nie idę żadną drogą a zwlekanie wcale w tej sytuacji nie popłaca.

Chcę zdać poprawki. Tak, bardzo chcę je zdać.


Southampton, UK; Wednesday, August 28, 2013

Kraków; Saturday, September 7, 2013


niedziela, września 01, 2013

Wszystko jest w Twojej głowie, trzeba usłyszeć szept.

Odżyłam. No, może nie do końca. Nadal trochę błądzę i nie wiem co mam robić, ale wszystko zaczyna się układać w jedną przejrzystą całość. Po tylu dniach kołowania nareszcie wychodzę na prostą.

Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nie N. Rodzice niekoniecznie dają mi jakiekolwiek oparcie, a ona jest zawsze. I potrafi być wredną małpą, ale jednak jest moją najlepszą przyjaciółką. I tak już chyba zostanie. Jesteśmy jak Yin i Yang, zupełnie różne, ale jednak się dopełniamy. I myślę, że tworzymy całość nie do pokonania.

Buduje się we mnie nowa pewność. Nowe spojrzenie na siebie. Jest jeszcze kruche i niepewne, ale czuję, że jest. Myśl, że jestem po prostu najlepsza i potrafię poradzić sobie ze wszystkim. Pewność, że świat należy właśnie do mnie i to ja jestem w nim najważniejsza. Wracają siły.

Idę tam gdzie mój cel i dobrze wiem,
Że jeśli nie ja sam, nikt nie zatrzyma mnie!


Szala zwycięstwa w walce z moimi demonami przechyla się na moją stronę. I wiem, że wygram. Nie wiem ile jeszcze czasu mi to zajmie, ale przyjdzie taki dzień, kiedy będę tak silna sama w sobie, że będę panią własnego losu. I nikt nie będzie mi już potrzebny. To ja będę potrzebna innym. Nauczę się sama sobie to dawać. No, i zawsze mam jeszcze N.

Yin & Yang; Oświęcim; Saturday, August 31, 2013