piątek, września 20, 2013

It was short. It was sweet. We tried.

Przepraszam, ale muszę dać upust emocjom.

Jestem już cholernie zmęczona. Kiedy naprawdę zaczyna się robić dobrze, wszystko się pieprzy. Przychodziło kilka takich momentów, kiedy naprawdę myślałam, że będzie dobrze. M. był miły, kochany i słodki. Był gentelmanem i czasem nawet mężczyzną. I kiedy już zaczynałam się czuć spokojnie i bezpiecznie czując jego ciepło i zapach obok siebie, zaczynał się koszmar.

Lawina pytań. Oczekiwania stawiane przede mną jak żebrzące dzieci. Wróć do mnie, pokazałem przez 5 minut jak potrafi być. Dłużej nie dam rady, nie wytrzymam.

Może to co myślę zaboli, ale może warto znać prawdę. Może moje słowa nie przebiją się przez Twoje mury, ale może warto spróbować. Może to będą moje ostatnie słowa do Ciebie na tym blogu, ale może coś zmienią.

Możliwe że jestem po prostu zimną suką, ale nie wzrusza mnie zbytnio słodzenie mi przez tydzień. Więcej starają się pajace chcący zaliczyć. Pajace, którzy mają czystą kartę, a nie zszarganą kłótniami i bliznami, jak Twoja. Dużo przeszliśmy przez te dwa i pół roku i nie chcę kłaść winy po niczyjej stronie. Mówiłam już to wiele razy - ja również nie byłam święta. Ale przepłakałam zbyt wiele nocy i wylałam zbyt wiele łez, żeby tydzień czy miesiąc kupowania mi kremówek mógł to wymazać z kartoteki.

I mówiłam Ci na samym początku, że na dzień dzisiejszy nie mogę być z Tobą. Może zmienię zdanie za pół roku, jeśli zobaczę że się zmieniłeś. Może za rok, a może wcale. I nigdy nie kazałam Ci czekać. Nawet znalazłam świetną kandydatkę na kolejną dziewczynę, by the way. Właściwie to sama się znalazła. I wolę zakończyć tą znajomość jeśli dalej mam żyć pod taką presją. Dajesz mi cukierka i zasypujesz pretensjami, że nie wrócę do Ciebie za to. "Przecież dostałaś! Teraz masz być moja na zawsze!"

To nigdy nie będzie tak działać, Misiu. Jestem na tyle wartościowa, że zdobycie mnie nie polega na zawiezieniu do Krakowa i daniu kilku prezentów. Za tyle to Ci mogą dawać Twoje koleżanki, ale nie ja. I jeśli nie dostrzegasz tego, że o mnie trzeba się solidnie namęczyć, ale jestem tego cholernie warta, to Ty nie jesteś wart mnie.

Nigdy Cię nie zmuszałam do podjęcia tej walki. I w każdej chwili możesz się poddać. Ja znajdę kiedyś kogoś, kto zobaczy, że warto walczyć. Nie tydzień, nie miesiąc. Całe życie.

Oświęcim; Friday, September 20, 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz