środa, maja 27, 2015

Cause I remember every sunset, I remember every word you said and we will never gonna say goodbye. Tell me how to get back to summer paradise with you and I’ll be there in a heartbeat.

Rozpoczęliśmy z P. ciężki powrót do rzeczywistości. Niestety, nie jest kolorowo - pogoda w Polsce nie dopisuje pogłębiając szok termiczno-klimatyczny, kolokwiów, projektów i prezentacji jest tyle, że nie wiem sama od czego mam zacząć. Chęci do pracy brak. Do tego nasza pół-współlokatorka usiłuje chyba mnie wyprowadzić z równowagi albo zacząć jakąś wojnę.

Zemdlałam wczoraj w autobusie, więc nie byłam na wszystkich zajęciach, ale dzisiejszy dzień dał mi już trochę w kość. Nie wiem jakim cudem te dwa tygodnie we Francji mogły tak szybko minąć. To było dosłownie jak mgnienie oka. Nawet się spostrzegłam jak minął tydzień, mrugnięcie, i drugi tydzień był już za nami. Najchętniej bym tam została, nienawidzę takiej pogody jaką mnie po powrocie częstuje Polska. Tęsknię za słońcem. I za wolnym czasem!

Dobrze było przynajmniej zobaczyć wszystkich. Zdążyłam zatęsknić.

Portiragnes Plage, France; Wednesday, May 20, 2015
Beziers, France; Monday, May 18, 2015
Naked girl or Lincoln?
Salvador Dali Museum, Figueres, Spain; Tuesday, May 19, 2015
Collioure, France; Tuesday, May 19, 2015

sobota, maja 16, 2015

Oh, lights go down. In the moment we're lost and found. I just wanna be by your side. If these wings could fly for the rest of our lives...

Kolejny dzień na campingu dobiega końca. P. jak co wieczór czyta książkę, a ja nie wiem za co się zabrać. Nienawidzę tego stanu, kiedy mam miliony pomysłów, ale nie mogę się zdecydować, który zrealizować pierwszy i przez to tracę czas nie robiąc tak naprawdę nic. No dobra, nie było tematu.

Dzisiaj byliśmy trochę na basenach, pospacerowaliśmy po plaży, pozbieraliśmy muszelki i generalnie dużo odpoczywaliśmy. Reszta ekipy pojechała zwiedzać miasto Moliera i kanał przy Portiragnes, więc można powiedzieć, że mieliśmy zajęcia w podgrupach. Nie żałuję, że zostaliśmy na campingu, bo mieliśmy trochę czasu tylko we dwoje. No, i z resztą ludzi na plaży. Gdyby nie ten potworny wiatr, byłoby niemal idealnie.

Avignon, France; Thursday, May 14, 2015
Palais des Papes, Avignon, France; Thursday, May 14, 2015
Pont d'Avignon, Avignon, France; Thursday, May 14, 2015
Pont du Gard, France; Thursday, May 14, 2015
Camping Les Sablons, Portiragnes, France; Saturday, May 16, 2015
Portiragnes Plage, France; Saturday, May 16, 2015

piątek, maja 15, 2015

Tell me that you'd turn down the man who asks for your hand 'cause you're waiting for me. Would you take away my hopes and dreams? And just stay with me.

Jesteśmy we Francji. I tu kończą się ciekawe rzeczy, które mam do przekazania. Jest naprawdę fajnie, pogoda jest piękna - gorąco, ale nie zbytnio, koło 25 stopni, piękne bezchmurne niebo kolejny dzień z rzędu i cudowne krajobrazy. Trochę zwiedzamy, trochę się opalamy, pływamy w basenach i odpoczywamy zajadając francuskie sery i popijając wybornym różowym winem. Dziadziuś jest w świetnym humorze, pomimo dializ, ale tam też wszystko poszło gładko i wszyscy się nim zajmują, więc z tego powodu pewnie też mu trochę ulżyło.

Kończąc dobre wiadomości należałoby dodać, że nasze auto padło i mamy trochę problem z tym związany. Jest lekkie zamieszanie, bo nie do końca wiadomo jak temu zaradzić i póki co spędzamy czas na campingu. Na domiar złego we Francji trwa bank holidays, czyli długi weekend i mało co jest w ogóle otwarte. Na pewno ze wszystkim sobie poradzimy, ale oczywiście nie może iść gładko, bo przecież byłoby to zbyt proste. Z niedowierzaniem oglądam wysyp zaręczyn i ślubów moich znajomych na facebooku i zastanawiam się gdzie zmierza ten świat. Bo z pewnością nie tam, gdzie ja zmierzam.

Pozdrowienia z Lazurowego Wybrzeża, Kochani!

Sunrise at Garda Lake, Peschiera del Garda, Italy, Sunday, May 10, 2015
Iza's Place, Paulhan, France; Monday, May 11, 2015
Viaduc de Millau, France; Tuesday, May 12, 2015
Millau, France; Tuesday, May 12, 2015
The Templar City, La Couvertoirade, France; Tuesday, May 12, 2015
Camping Les Sablons, Portiragnes Plage, France; May, 2015

środa, maja 06, 2015

Because I can see us holding hands, walking on the beach our toes in the sand. I can see us on the country side sitting on the grass laying side by side.You can be my baby.

Hej, kochani. Znów trochę zapuściłam bloga, ale po powrocie z weekendu majowego, w niedzielę późnym wieczorem, musiałam ogarnąć się i w poniedziałek na 8 jechać na kolokwium z metod badań ciała stałego. We wtorek też na 8, a dziś na 7 jechaliśmy z P. na Borek Fałęcki zrobić badania. Do tego codzienne wizyty na siłowni z P. i z K., zakupy wyjazdowe i doba się kurczy. Generalnie pomimo tego, że mam urwanie głowy z powodu wyjazdu, bardzo mi zależało, żeby się z Wami podzielić wrażeniami z majówki.

Po pierwsze, strasznie się cieszę, że pojechała z nami K. Z P. świetnie się dogadują, a ja dawno nie miałam okazji spędzić z nią tyle czasu. Pogoda średnio nam się udała, ale zaliczyliśmy chyba wszystko, co mieliśmy w planach. Był grill, była wizyta na Słowacji, był spacer nad Dunajcem, pyszny obiad w góralskiej knajpie i zamek w Niedzicy, a Ls. został oficjalnie władcą kóz. Tylko powrót był dramatyczny przez okropny ruch na drogach i korki. I nie, nie tylko na Zakopiance.

Wczoraj wybrałyśmy się z K. na zakupy, obiadek i na siłownię i tak mi minęło właściwie całe popołudnie. Dzisiaj zabrałam się intensywnie za pranie i prasowanie i ogólne przygotowania do wyjazdu. Jutro jeszcze tylko przeżyć chemię ciała stałego i kolejkę w NFZ i z górki. Do usłyszenia, kochani!