wtorek, stycznia 28, 2014

Look around you. Change your heart, it will astound you. Everybody's gotta learn sometime.

Piosenkę tytułową na dziś wybrał H. Naprawdę, bardzo podnosi mnie na duchu. Czuję się dzisiaj zadziwiająco dobrze. Uwielbiam te zimowe wieczory z How I Met Your Mother. I kakao.

Naprawdę uważam, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu jest po coś. Każda błędna decyzja i pomyłka jednak coś wnosi. Zmienia nas na lepsze. To trochę głupie, ale dzisiejszy maraton dał mi trochę do myślenia. Żałuję, że nie napisałam wtedy listu do siebie. W tą straszną i bolesną noc. Nie napisałam do przyszłej siebie, żeby już nigdy więcej nie narażała się na coś takiego. Może wtedy nie wyszedłby z tego taki bałagan.

Tak naprawdę wszystko się zmieniło. Z kaczki w królika, z królika w kaczkę... Tylko brakuje mi odwagi, żeby tak naprawdę zmierzyć się z tymi zmianami. Pomimo tego, że to przecież nieuniknione. Czas na zmiany. Czas zmierzyć się z tym, jak jest teraz. Zamknąć za sobą drzwi i patrzeć tylko w przód.

Przepraszam, P. że nie odpisuję, ale piszę właśnie notkę. I nie, nie poimprezujemy w tym tygodniu.

N. and me; Brzezinka; Saturday, December 28, 2013

poniedziałek, stycznia 27, 2014

I was the match and you were the rock. Maybe we started this fire. We sat apart and watched all we had burned on the pyre. These are the things we lost in the fire...

Okey, dość. Egzamin z prawa ochrony środowiska sprowadził mnie brutalnie na ziemię. Tak, już jestem z powrotem. Wyrzucam z głowy wszystkie kotłujące się w niej myśli. Nikt już nie jest ważny, tylko znów ja. Odpuszczam sobie wszystko. Każdą walkę, poza walką o siebie samą. I na tym teraz mam zamiar się skupić.

Cholera, byłam ustępującą! Tyle czasu. Idiotka. Nie wiem czemu przystaję na minimum. Zasługuję na wszystko, co najlepsze i nie mam zamiaru nigdy więcej godzić się na marnotę. Tak. Tak będzie. Wieczór z How I Met Your Mother całkiem miły. Na chwilę zapomniałam o siedmiu egzaminach czekających na mnie z ironicznym uśmiechem. Ale wiecie co? Dam radę. Bo, cholera, jestem w tym dobra.

A teraz mam zamiar wziąć przyjemną kąpiel i zasiąść do lektury z moją najlepszą przyjaciółką, Sherry, i przyjąć głęboko do serca wszystko co mi powie. Czemu? Bo czas zacząć dbać o swoje dobro, a nie wszystkich naokoło kosztem siebie samej. I nie obchodzi mnie to jak to się skończy, szczerze mówiąc. Są rzeczy, które chciałabym żeby się wydarzyły, ale kiedy tak naprawdę dzieje się coś, czego chcemy? No, słucham? Zawsze jak coś może się schrzanić, to tak będzie. Tego nauczył mnie egzamin z prawa.

Nie kieruj się strachem, że kogoś utracisz, bo najwyższą cenę płaci się za utratę siebie.


Oświęcim; Sunday, January 26, 2014
Studying environmental law; Kraków; Monday, January 27, 2014
Cold outside; Kraków; Monday, January 27, 2014

niedziela, stycznia 26, 2014

We got to a point I can’t stand. We can’t cry the pain away, we can’t find a need to stay. I slowly realized there’s nothing on our side.

Sunrise Avenue i prawo - to mój cudowny niedzielny wieczór. Sesja nadeszła tak szybko, jak zawsze zastając mnie, jak zawsze zresztą, z niczym. No, może nie do końca z niczym. Po raz pierwszy mam w sobie jakąś niezachwianą wiarę, że ze wszystkim sobie poradzę. Nieuzasadnioną pewność, że będzie dobrze. I wielki spokój WM.

Pierwszy raz od dawna jestem szczęśliwa. Nareszcie nie muszę nic udawać, tylko mogę być sobą. Już zapomniałam jak to jest czuć na okrągło tą wewnętrzną ekscytację życiem, która nie pozwala Ci zasnąć. Wyczekiwać z niecierpliwością co przyniesie każdy kolejny dzień. Mieć jasno obrany cel. Jak to jest, że rzeczy, które przychodzą najtrudniej wydają się być najcenniejsze? Lubię wyzwania i lubię dostawać to, czego chcę. I tym razem będzie tak samo, bez względu na to ile czasu i energii będzie mnie to kosztowało.

Wróciły marzenia i dawne wizje. I nie chodzi tu już o cele, a raczej ten mały obrazek, który każe mi zawsze walczyć i nie poddawać żadnej z bitew. I nawet jeśli nigdy się nie spełni, to daje mi szczęście z życia i motywację do działania. Każe mi iść naprzód.

Dotarły do mnie nareszcie zdjęcia z poprzedniego weekendu i wizyty Q. i A. w Krakowie. Nie oddają wszystkiego, ale podobają mi się. Pomimo średniej jakości niektórych z nich. Enjoy it.

Cracow by night, A. and me; Kraków; Saturday, January 18, 2014
Cracow by night Q. and me; Kraków; Saturday, January 18, 2014
Cracow by night, me and A.; Kraków; Saturday, January 18, 2014
Me and Q.; Kraków; Saturday, January 18, 2014
Me and A.; Zakrzówek, Kraków; Sunday, January 19, 2014
Q. and me; Zakrzówek, Kraków; Sunday, January 19, 2014
Q. and me; Zakrzówek, Kraków; Sunday, January 19, 2014

środa, stycznia 22, 2014

Don't ever change your flavor cause I love the taste and if you ask me where I wanna go, I say all the way.

The 20/20  Experience. Nie wiem, czemu dopiero teraz. Może tak mnie natchnął przyjazd Justina do Polski, a może dopiero teraz dorosłam do tej płyty. W każdym razie jest Justin T. w słuchawkach z VS.

Weekend upłynął bardzo imprezowo. Przyjechał Q. i A. i poszliśmy z naszą śliczną K. w miasto. Było naprawdę śmiesznie i dużo się działo, ale wolę nie zagłębiać się w szczegóły. Ja z tej wycieczki jestem niesamowicie zadowolona, mam nadzieję, że oni również. W niedzielę ja i A. powracałyśmy do życia.

Dziś mam zwykły leniwy dzień. Spadł nareszcie śnieg. Jutro zaczynam pracę nad licencjatem (seminarium i laboratoria). Pracy nad sesją jeszcze nie zaczynam. Śnią mi się straszne rzeczy. Często bywam smutna ostatnio, nie wiem czemu. Tęsknię za domem. Tęsknię za latem. Chciałabym, żeby wszystko się już dało ułożyć prościej. I żeby więcej rzeczy było tak, jak chcę.

A., me and K.; Kraków; Saturday, January 18, 2014
Me and A.; Kraków; Saturday, January 18, 2014
A. and K.; Kraków; Saturday, January 19, 2014
Nice hat; Kraków; Saturday, January 19, 2014
Lazy Day; Kraków; Tuesday, January 22, 2014

sobota, stycznia 18, 2014

Drive my heart into the night... You could drop the keys off in the morning.

Może nigdy tego nie widziałam, ale właściwie to niemal zawsze dostaję to, czego chcę. Ale czy zawsze chcę właściwych dla mnie rzeczy?

Biochemia zaliczona na 4,5 co jest naprawdę wielkim sukcesem, bo zdało tylko 12 osób u tego gościa. No i jest podium. Jestem zadowolona, bo zapracowałam sobie na to. Śnię o bikini z Victoria's Secret i innych ładnych rzeczach i doskwiera mi coraz bardziej głód zakupów. Nadal usiłuję się uporać ze swoimi słabościami. Obiecałam sobie, że już nigdy przenigdy nie pozwolę nikomu źle się traktować. Zbyt wiele razy pozwalałam na takie sytuacje.

Wczoraj urodziny P. Dzisiaj wieczór z "How I Met Your Mother" i H. Jutro przyjeżdża Q. i A. Muszę przyznać, że sporo się dzieje i naprawdę wszystko układa się z pozoru wspaniale. A mimo to czuję lekki niedosyt. Nie zadowala mnie to, jak jest. Chcę czegoś więcej, niż to. Problem w tym, że jeszcze nie wiem czego.

Ponieważ ostatnio mam jakieś niebywale dobre dni dla mojego wyglądu, a dziś konkretnie mam jakiś niebywały dzień dla mojej chorej fascynacji Victoria's Secret, coś Wam pokażę.

Before P.'s Birthday Party; Thursday, January 16, 2014

Thursday's Look, Kraków; Thursday, January 16, 2014
Happy Birthday Once More, P. (it wasn't that party but it's all I have)






































Victoria's Secret Dreams


Swim   Swim   Swim   Multi-Way Bra   Push-Up Bra   Top   Legging   Dorm Stuff

środa, stycznia 15, 2014

You're stretching out your arms to something that's just not there.

Czuję się dzisiaj źle. Smutna. Nie potrafię zebrać się w jaką logiczną całość. Czuję się taka... rozsypana na kawałki. Może to dlatego, że poradziłam sobie perfekcyjnie z całą nauką, sprawozdaniami i wszystkimi wyzwaniami ostatnich dni. Wszystko poszło idealnie. Ale teraz mam wolne i zamiast odpocząć gnębią mnie różne myśli... Myśli, że muszę coś zrobić. Coś postanowić. Myśl, że gnam donikąd.

Dlaczego wszyscy oczekują ode mnie jakiś zachowań? Zwykle zresztą sprzecznych ze sobą. Nie chcę spełniać niczyich oczekiwań i nie chcę nic robić pod presją, że ktoś tego ode mnie oczekuje. Nie chcę już nigdy czuć, że ktoś wymusza na mnie jakieś zachowanie. Chcę być szczera w tym co robię i robić tylko to, do czego jestem przekonana. Może więc pora zaprzestać robienia wszystkich rzeczy, do których przekonana nie jestem?

Czuję się pusta, bo świat nie daje mi tego, czego ja sama oczekuję. Ale oznacza to, że to nie mój moment czy że mam wygórowane wymagania? Z drugiej strony, jaki jest sens zadowalania się tym, co jest? Nie wiem. Może to ze mną jest po prostu coś nie tak. Mimo to mam przecież prawo do szczęścia. I mam zamiar o nie zawalczyć. I teraz to ja jestem tą, która stawia wymagania.

Kraków; Wednesday, January 15, 2014

Kraków; Wednesday, January 15, 2014


Kraków; Monday, January 13, 2014

poniedziałek, stycznia 13, 2014

With the beast inside there's nowhere we can hide. Look into my eyes, it's where my demons hide.

Tyle roboty. Nie wiem jak znajduję chwilę na napisanie notki, skoro przede mną wizja nieprzespanej nocy razem z ukochaną biochemią, a jutro gonitwa od 7 do 18. Cudownie. Nie mam nawet kiedy poćwiczyć, chociaż naprawdę mam do tego motywację. Mimo tego czuję się silna. Czuję się dobrze.

A w każdym razie kiedy jest jasno. Gnębią mnie ostatnio dziwne koszmary. Niezwiązane z niczym, co dzieje się w moim życiu, ale naprawdę przerażające. Nie sypiam dobrze. Ale może nawet wiem gdzie leży problem...

Trzymajcie za mnie kciuki, bo jutro ciężki dzień. Dwa ciężkie testy i wiele godzin spędzonych na uczelni. Będzie dobrze. Wszystko zmierza ku lepszemu.

Kraków; Monday, January 13, 2014

piątek, stycznia 10, 2014

When you talk about your dreams, I'm never included. I need to stop sleeping on myself. Wake up and do it on my own!

Stare zdjęcia. Herbata. Dużo starych zdjęć. Babcia, dziadziuś. Jeszcze więcej starych zdjęć. Do kogo jestem podobna?

Chciałabym móc spojrzeć w świat, który znali. Świat, który sprawił, że są takimi a nie innymi ludźmi. Czy to nie byłoby fajne, zaglądnąć w przeszłość? Lubię patrzeć w przeszłość moich dziadków. Widzę w niej trochę pocieszenie. Widzę w niej trochę też siebie.

Mom
Mom and Dad
Grandma
Amsterdam, Netherlands; '72
Grandma
Grandpa
Grandma and Grandpa's wedding
And Me

czwartek, stycznia 09, 2014

If you're done with it, then what'd you say forever for? If forever is out the door?

Poćwiczone, pojedzone, wyszłam na zero. Ale przynajmniej coś zrobiłam. Wysprzątałam N. pokój nawet. I poskładałam rzeczy. Czekam aż L. wyśle mi moje wyniki z analizy i mam zamiar się zabrać za sprawko. Tak więc plan na dziś został praktycznie wykonany i nie leniuchuję (nawet wstałam przed 10).

To zabawne, ale właśnie teraz, kiedy jestem w cięższej sytuacji, niż kiedykolwiek widzę kto tak naprawdę dba o mnie. Kto mi pomaga, nie wtedy, kiedy proszę o pomoc, ale właśnie wtedy kiedy nie proszę. Kto rozumie, nawet jeśli nie mówię. I kto jest przy mnie, nawet kiedy mnie nie ma. Widzę też teraz kto naprawdę potrafi mi pomóc i sprawdzić, abym poczuła się lepiej, a kto tylko udaje że to robi. Kto nie chce nic w zamian.

Jak długo można mieć o kimś mylne zdanie? Widzieć w człowieku zupełnie coś innego, niż ta osoba naprawdę ma w sobie. Może oceniałam zbyt łatwo. Patrzyłam na konkretne zachowania przez swój pryzmat, a nie widziałam prawdziwych przyczyn i pobudek. Myliłam się.

Oświęcim; Thursday, January 9, 2014
Oświęcim; Thursday, January 9, 2014

środa, stycznia 08, 2014

I don't really have much to say. I was over it the second that I saw her name.

Trzeba coś ze sobą zrobić, bo jest źle. Grudzień nie wpłynął, szczerze mówiąc, dobrze ani na moją figurę ani na samopoczucie. Z samopoczuciem wiem co zrobić, żeby było lepsze i w sumie to ciągle robię, ale dopóki wyglądam jak świnia, to się lepiej nie poczuję.

Więc zaczynamy sezon mobilizacji! Po pierwsze trzeba chyba znów się zaprzyjaźnić z panią Ewą bo TAKA na pewno nigdzie nie wyjdę w lecie. Ani nie będę się czuła ze sobą dobrze. Po drugie muszę się w końcu wziąć na poważnie za naukę. Sesja nadchodzi wielkimi krokami, a ja ciągle jestem ze wszystkim w dupie. Tak więc bierz się do roboty, leniu.

Inspiration

sobota, stycznia 04, 2014

You promised it was real and I believed that, but if I fall for it again, I would be a fool...

Niby wszystko zmierza w nowym, dobrym kierunku. Już na sam początek roku sprowokowałam parę zmian. Nowy kolor włosów, nowe podejście do świata, nowe postanowienia. I niby wszystko płynie dalej i zmienia się, a ja wciąż mam w głowie głosy przeszłości...

Cała ta sytuacja sprawia, że czuję się jak kompletna idiotka. Dałam się nabrać, zostałam zraniona, bo byłam zbyt naiwna. I wtedy czułam się jak kompletna kretynka. Teraz czuję się jeszcze gorzej, bo po czymś takim powinnam była trzasnąć drzwiami i zniknąć kompletnie z jego życia raz na zawsze. A ja ciągle się plątam. Przeżywam to raz po raz, ciągle na dźwięk jej imienia zaciskam pięści a po nocach śnią mi się fragmenty ich rozmów. I wiecie co? Czas nic nie zmienia. Bo ja ciągle stoję w tym samym miejscu.

Teraz wiem, że nie mogę tego sobie dłużej robić... Prawda jest taka że przez ostatnie trzy miesiące siedziałam zapłakana na podłodze usiłując poskładać potłuczoną przeszłość. Ale tego nie da się już złożyć w całość, bo niektórych elementów brakuje. Tamta dziewczyna umarła, a ta nowa nie chce powrotu do tego co było. Chcę nowej przyszłości. I taką sobie właśnie stworzę.

Zator; Saturday, December 28, 2013
Zator; Saturday, December 28, 2013
Zator; Saturday, December 28, 2013
Zator; Saturday, December 28, 2013


środa, stycznia 01, 2014

Calling out, Father oh. Stand by me, and we will watch the flames burn on and on the mountain side.

Skończyliśmy rok 2013. I z nadzieją patrzę na ten nowy 2014 rok, bo będzie on rokiem zmian. Zaczynam już od teraz. Zaczynam nowe życie.

A póki co podsumowanie 2013.

January
February
March
April
May
June
July
August
September
October
November
December