Naprawdę uważam, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu jest po coś. Każda błędna decyzja i pomyłka jednak coś wnosi. Zmienia nas na lepsze. To trochę głupie, ale dzisiejszy maraton dał mi trochę do myślenia. Żałuję, że nie napisałam wtedy listu do siebie. W tą straszną i bolesną noc. Nie napisałam do przyszłej siebie, żeby już nigdy więcej nie narażała się na coś takiego. Może wtedy nie wyszedłby z tego taki bałagan.
Tak naprawdę wszystko się zmieniło. Z kaczki w królika, z królika w kaczkę... Tylko brakuje mi odwagi, żeby tak naprawdę zmierzyć się z tymi zmianami. Pomimo tego, że to przecież nieuniknione. Czas na zmiany. Czas zmierzyć się z tym, jak jest teraz. Zamknąć za sobą drzwi i patrzeć tylko w przód.
Przepraszam, P. że nie odpisuję, ale piszę właśnie notkę. I nie, nie poimprezujemy w tym tygodniu.
N. and me; Brzezinka; Saturday, December 28, 2013 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz