niedziela, lutego 24, 2013

Miss Perfect

Zabrałam się w końcu za Desperate Housewives. Od jutra zaczynamy nowy semestr na uczelni, a ja mam zamiar zacząć nowe życie.

Seriale, lektura "Why Men Love Bithes" i oczywiście moja kochana S. sprawiły, że trochę zmieniło się w mojej główce na lepsze. Stawiam siebie na piedestale i mam zamiar czerpać z życia ile się da. Tak wiem, mówiłam to już tysiące razy, ale w końcu mi się uda. Więc strzeżcie się, bo Panna Idealna wróciła.

Czuję się z tym lepiej wewnętrznie. Wysprzątałam dzisiaj całe mieszkanie, łącznie z myciem lodówki i porządkami w szafie i czuję się przez to tylko bardziej perfekcyjna. Wiem, śmieszne. Chcę zacząć ten semestr równie perfekcyjnie. Zamierzam nadchodzącą sesję zdać jeszcze lepiej, niż tą. Nie chcę już więcej poprawek, bo wiem ile stresu mnie to kosztowało. Więc od teraz jestem tak samo perfekcyjna w domu, w związku jak i na uczelni. Skupiamy się na nauce i własnych potrzebach.

Straciłam ochotę na seks. I nie mam pojęcia dlaczego... Czy to znak, że coś się zepsuło?

Tak czy inaczej - ten tydzień będzie cudowny. Zupełnie jak nowa ja.

Brzezinka; Saturday, February 16, 2013

piątek, lutego 15, 2013

There's no turning back from here.

Walentynki i po Walentynki. Bezalkoholowo, domowo ale bardzo miło. Wręcz miłe zaskoczenie ze strony M.

Jestem ciekawa soboty. Tyle czasu bez znaku życia od S. i nagle zaproszenie. Zastanawiam się kto tam będzie i ogólnie jak to będzie wyglądało. To pierwsza impreza z Subertem i szczerze mówiąc - nie wyobrażam sobie tego. Jednocześnie nie wyobrażam sobie mnie i M. razem na imprezie w tym towarzystwie. Z mojej strony obiecuję sobie, że zrobię wszystko, żeby nie skończyło się jak zawsze. Materiał do zapamiętania : Nie czepiać się bez powodu. Idziemy tam, żeby się bawić. Nie zrzędzić i nie zachowywać jakby się dobijało pod czterdziestkę.

Zrobiłam dzisiaj Skalpel Ewy Chodakowskiej pomimo zakwasów i zaczynam rozumieć ten temat endorfin etc. Naprawdę czułam się świetnie. Jestem zdeterminowana, znalazłam sponsoring na siłownię i mam zamiar schudnąć i wymodelować moje ciało. Ot, co! P. mnie zajedzie na tej siłowni, ale trudno. Zawsze mogę ćwiczyć sama w domu z Ewą. Ale ćwiczyć będę i chudnąć będę. A w wakacje pokażę się w bikini i nawet M. nie będzie mógł się mnie wstydzić.

W poniedziałek poprawka z mikrobiologii. Będzie cudownie.

Oświęcim; Friday, June 8, 2012


wtorek, lutego 12, 2013

You've got the best of both worlds.

Wszystko zaczyna się układać. Poza moim zdrowiem. Z każdą wizytą u lekarza utwierdzam się tylko w przekonaniu, że chyba przyjdzie mi wkrótce umierać. Pęcherz, zatoki, gardło, a może jeszcze tarczyca?

Nigdy nie myślałam, że znajdę drugą taką przyjaciółkę, jak E. Ona była wyjątkowa. Potrafiła stworzyć wokół Ciebie świat marzeń. Oprowadzała Cię po nim snując bajkowe historie. Kreowała prawdziwe wizje, sprawiała, że realny świat stawał się lepszy i piękniejszy. I wierzyła we mnie jak nigdy. W jej oczach byłam najpiękniejsza i najmądrzejsza, choć dalekie to było od prawdy. Zawsze mogłam na nią liczyć. I chyba nadal do końca nie poradziłam sobie z jej stratą...

Mimo wszystko udało mi się znaleźć taką przyjaźń po raz drugi. Może nowa N. nie czaruje tak jak moja Will. Jest pełna magii zupełnie innego rodzaju. Też sprawia, że świat staje się piękniejszy, ale w zupełnie innym sensie. Wie o czym myślę zanim się odezwę, dzieli ze mną głupotę i marzenia. I zawsze mogę na nią liczyć, chociaż zazwyczaj działa to w drugą stronę. Żałuję tylko, że tak długo to trwało zanim dojrzałyśmy do tej przyjaźni.

Znalazłam przyjaciółkę bliżej, niż mogłam się spodziewać.

Oświęcim; Saturday, April 16, 2011

środa, lutego 06, 2013

There's a place in your heart nobody's been, take me there.

Zdałam chemię fizyczną, co daje wynik dramatycznego starcia ja vs. sesja 7 : 1. Czekam ciągle na wyniki z hydrobiologii, ale myślę, że będzie dobrze. Skoro wygrałam chemicznego i hydrologicznego totolotka, to tym bardziej hydrobiologicznego powinnam trafić. Nie no żartuję, sporo umiałam.

Ta chemia fizyczna naprawdę poprawiła mi humor, po znów jestem w garstce wybrańców, którym udało się zaliczyć. Tylko ta mikrobiologia mi nie siadła, ale już się tym tak nie przejmuję jak wcześniej. Myślę, że jedna poprawka na dziewięć egzaminów to całkiem niezły wynik.

M. już do mnie jedzie, co jest drugą przyczyną mojego dobrego nastroju. Spędzimy razem kilka dni, będziemy mieli w końcu okazję szczerze pogadać we dwoje. Nadal nie dostałam okresu, ale nie martwi mnie to zbytnio. Po pierwsze brałam antybiotyk, więc mogę mieć opóźnienie, a po drugie ciąża tylko by mnie uszczęśliwiła. Wiem, że często z M. się kłócimy i że ma trochę wad. Znam je doskonale. Potrafi być chamski i wredny, i jest nadzwyczaj leniwy, ale naprawdę dobrze mi się z nim żyje. Ja też potrafię być bardzo nieznośna, ale jakoś radzimy sobie z tym. On nauczył się radzić z moimi złymi momentami, kiedy jestem kapryśna, wredna i wszystkim dogryzam, a ja nauczyłam się radzić z jego.

Kocham go, nawet jeśli czasem jest ciężko. Damy sobie z tym radę. Teraz już damy sobie radę ze wszystkim.

Chicago; Sunday, August 19, 2012

wtorek, lutego 05, 2013

What am I darlin'?

Nienawidzę tego. Nienawidzę tej bezsilności i złości. I mam ochotę rzucić mu w twarz stosem jego niedotrzymanych obietnic.

Natłok słów. Plany, marzenia, obietnice i nadzieje. Ale na co mi one, skoro przepadają razem z wiatrem tuż po ich wypowiedzeniu? Z każdym niedotrzymanym słowem przestaję mu wierzyć. Z każdym niedotrzymanym słowem coraz bardziej zastanawiam się czy nie żyję w tym związku karmiona kłamstwem. Zaczynam kalkulować czy faktycznie coś się dzieje między nami, czy zadowalam się słowami. Pięknymi słowami... Dokładnie takimi, jakie chcę usłyszeć...

I żyję później tym słowem, pielęgnuję je i karmię. A ono rośnie i się wzmacnia, aż urasta do miana marzenia. I buduję sobie życie na tym marzeniu i jestem szczęśliwa z samych myśli o tym. A potem okazuje się, że nic takiego nigdy się nie wydarzy. Potem okazuje się, że to było tylko słowo. Słowo, na którym usiłowałam zbudować przyszłość...

You provoked and you broke
All my dreams and hopes.

A może nigdy nie będzie żadnego ślubu? Nie wiem. A może będziemy razem jeszcze tylko tydzień lub miesiąc? Nie wiem. A może on wcale nie chce ze mną zamieszkać? Nie wiem. A może kieruje nim coś innego, niż miłość? Nie wiem.

Jak na razie dostałam tylko słowo.

Grojec; Friday, December 30, 2011

poniedziałek, lutego 04, 2013

All along I believed I would find you.

Owocny dzień. Napisałam hydrobiologię i nawet jestem zadowolona, więc może wynik mojego dramatycznego starcia z sesją pozostanie 6 : 1. Myślę, że to całkiem nieźle.

Weekend upłynął bardzo miło. Teraz jestem w Krakowie bez M. i trochę dziwnie się z tym czuję. Przywykłam już na dobre do jego towarzystwa i nie lubię być gdzieś indziej, niż on. Nie wiem co zrobię przez te wakacje. Na szczęście przyjeżdża do mnie w środę, więc może te dwa dni jeszcze jakoś wytrzymam.

W niedzielę byłyśmy z N. i rodzicami na zakupach. Całkiem miło. Później obiad u babci. Jeszcze milej. A na koniec wieczór u Q. & A. z M. Najmilej!

Marzę już, żeby go pocałować. Odwaliło mi chyba na punkcie tego faceta. Już nie ma takich dni, żebym sobie nie wyobrażała naszego ślubu, zaręczyn albo jakiejś innej części naszego wspólnego życia. Z jednej strony przeraża mnie to, ale z drugiej bardzo relaksuje. To chyba są po prostu moje marzenia.

Kocham Cię, M. Jak nikogo innego na świecie.

Kraków; Monday, February 4, 2013