piątek, listopada 30, 2012

All that I know is I don't know how to be something you miss

Wiedziałam, że jak powiem na głos, że jest dobrze, to wszystko się spieprzy. Po prostu wiedziałam.

Z M. już nie jest tak cudownie jak było. Znów kłócimy się co chwilę. On jest niedojrzały, ja jestem zazdrosna. Nie możemy się dogadać. Frustracja narasta i chyba nic dobrego z tego nie będzie.On twierdzi, że mnie kocha. Ja twierdzę, że wolałby lepszą dziewczynę. On uważa, że jest dla mnie za głupi. Ja uważam, że jestem za brzydka dla niego. I nic nie pasuje.

Rozsypana układanka.

Z rodziną jest dobrze. Nawet przez chwilę poczułam się jak w domu. Babcia jest cudowna i sprawia, że wszystko inne również staje się cudowne. Nie wiem jak wyglądałoby moje życie bez niej i dziadziusia. Są fantastyczni. Może przez nich jestem taką wyrafinowaną księżniczką, ale nie mam im tego za złe. Nawet jeśli czasem ciężko się z tym żyje. Ale, z drugiej strony, jak mogłabym być inna, jeśli oni ścielą mi płatki kwiatów pod stopy? Jak mogłabym ich nie kochać?

Zdałam egzamin z promieniowania!

M. uważa, że tu kłamię. Mama uważa, że udaję. Cóż, przecież wiedzą lepiej ode mnie kim jestem, prawda?

Kraków; Sunday, May 13, 2012

środa, listopada 28, 2012

Tomorrow becomes a new day and everything you do matters in some way.

Aż boję się powiedzieć to na głos, żeby czegoś nie zepsuć, ale... Jest cudownie.

Jest cudownie między mną, a M. Wszystko wróciło do porządku, a nawet więcej. Jest wspaniale, jest tak jak zawsze być powinno. Jestem szczęśliwa z nim i wiem, że on też jest szczęśliwy ze mną.

Jest cudownie w domu. No.. może nie cudownie, ale lepiej. A w każdym razie lepiej pomiędzy mną, a rodzicami a z tym tak naprawdę zawsze był problem. Moi rodzice za to nie bardzo dogadują się między sobą, ale za parę dni powinno im przejść. Ważne natomiast, że pierwszy raz od wieków, a może i od zawsze, czuję się doceniana. Czuję się kochana. W domu.

Jest cudownie na uczelni. No to też jest gruba przesada, ale jest okey. Bałam się powrotu na studia po chorobie, ale nawet jakoś mi to poszło. Co prawda nie całkiem jeszcze wróciłam, ale pierwszy egzamin mi poszedł i to nastraja mnie pozytywnie na przyszłość. Zobaczymy jak mi jutro pójdą laboratoria. I czy w ogóle pójdą.

Babice; Friday, May 4, 2012

sobota, listopada 24, 2012

Far far away no voices sounding, no choices passing, no time confounds me.

Ile warte jest Twoje zdanie? Czy każdy człowiek na prawo do własnego zdania? Nie w moim domu.

Biorąc prysznic wyobrażałam sobie, że rozmawiam z S. Jest teraz w Polsce, ale wydaje się być równie odległa, jak kiedy była w Moskwie. Często się na tym łapię. Kiedy jest mi źle albo mam jakiś problem mówię do mojej niewidzialnej przyjaciółki, która w rzeczywistości jest bardzo daleko.

Powiedziałabym jej jak bardzo jest mi źle. Powiedziałabym, że chcę odejść z domu, ale zwyczajnie nie mam dokąd pójść. Wtedy wyobraziłam sobie jak mówi, że przecież mieszkam w Krakowie i w sumie nie jestem już w domu tak często. Ja odpowiedziałabym, że dopóki jestem uzależniona finansowo od rodziców, to mają nade mną władzę i jestem w dużej mierze związana z domem. I że nie lubię tego, bo jest mi tu źle. W moich wyobrażeniach S. pyta wtedy czy nie mogłabym się przenieść na jakiś czas do M. Ma zmartwioną minę i marszczy brwi, a może nawet się o mnie martwi. Ja tłumaczę, że nie mogę mieszać do tego M, bo nie zrozumie tego. I wtedy muszę już wyjść spod prysznica, bo tata zrobi awanturę, że zużywam za dużo wody, zupełnie jakby nie było nas na to stać.

Jutro się spotkamy, ale nic takiego się nie wydarzy. Porozmawiamy o głupotach i żadna z nas nie wyciągnie na wierzch prawdziwych problemów, które gdzieś tam drzemią. Ale może właśnie na tym to polega?

Myślę nad rzeczami, o których dawniej myślałam jako o oczywistych. Sądziłam, że wszyscy się mylą, że tak naprawdę jestem silną osobą, a oni po prostu nie wiedzą przez co przechodzę. Ale czy naprawdę tak jest? Teraz czuję się słaba jak nigdy wcześniej. Bezsilna. Uważałam, że dojdę do czegoś w życiu, że jestem wyjątkowa. Teraz wcale tak nie myślę.

Mówią, że M. i jego rodzina wyprali mi mózg. Moje subiektywne zdanie jest takie, że to oni prali mi mózg całe życie. Wmawiali mi, że to, jaka jestem jest nic nie warte. Mówili, że muszę się zmienić, żeby coś osiągnąć w życiu, bo tylko takich jak oni na to stać. Wpierali, że jestem słaba, że z niczym nie dam sobie rady. Usiłowali wpoić mi własne zdanie, abym przyjęła je bez gadania i powielała ich życie pozbywszy się błędów.

Mój wyprany mózg mimo wszystko chce być sobą i żyć po swojemu. I bycie sobą, to nie jest nic złego. Nawet jeśli jest się słabą, nieporadną i mało sprytną osobą.

Kraków; Monday, November 5, 2012

piątek, listopada 23, 2012

Między tobą a mną zieje przepaść

Sama już nie wiem czego chcę. Chcę żyć z M.? Chcę żyć bez M.?

Kocham go i chciałabym z nim być, ale z drugiej strony mam świadomość tego, że my zwyczajnie nie pasujemy do siebie. I każdy to mówi, ale ja uparcie wierzę w ten związek i trwam, żeby to przetrwało. Ale czy to ma jakiś sens? Oboje dobrze wiemy, że prędzej czy później się rozejdziemy. Może lepiej wcześniej?

Jest niedojrzały. Egoistyczny. Rozpieszczony. Chamski. Niewychowany. Ordynarny. Leniwy. Złośliwy. Dziecinny. Niesłowny.

Jest czuły. Romantyczny. Spontaniczny. Sympatyczny. Towarzyski. Ambitny. Sprytny. Kreatywny. Przystojny. Ma poczucie humoru.

Co jest ważniejsze? Aby mieć w mężczyźnie oparcie, czy móc się z nim dobrze bawić? Ważniejsze jest, żeby mieć kogoś, kto Cię obroni kiedy jesteś bezbronna, czy kogoś z kim pójdziesz na imprezę?

Chcę mieć coś dla siebie.

Zator; Monday, September 10, 2012

I found a place, where we can boogie.

Okey. Po tygodniu agonii znów wracam do żywych. Jeszcze trochę mnie dusi kaszel, ale nigdy nie czułam się zdrowsza. Trzeba wziąć się w garść i złapać to życie, zanim całkiem przeleci mi przez palce.

W środę egzamin, a ja jeszcze nawet nie spojrzałam do notatek. Fantastycznie, mała. Co gorsza, nie będę mogła tego zrobić aż do poniedziałku co nie nastraja zbyt pozytywnie, bo trzeba będzie się nieźle wziąć za siebie. Ale damy radę. Zawsze dajemy. Rodzice wracają dziś w nocy. I w sumie ważniejsze dla mnie w tej chwili są domowe uroczystości związane z urodzinami mamy niż egzamin z promieniowania jonizującego.

Jeśli ta siła nie zniknie gdzieś po drodze, to wszystko będzie dobrze.

Plan jest taki:
1. Wziąć się w garść
2. Zrobić z siebie znów człowieka
3. Wziąć się do roboty nad studiami

Proste.

Koroni, Greece; Wednesday, June 16, 2010

niedziela, listopada 11, 2012

Let the sky fall when it crumbles

Jest znów lepiej.

Zmieniłam trochę swoje podejście. M. teraz naprawdę się stara i chyba to jest powodem poprawy naszych relacji, ale ja teraz pracuję nad sobą. Uczę się żyć na własną rękę. Może byłam od niego zbyt uzależniona... Nie chcę, żeby całe moje życie zależało od niego dopóki nie jest gotowy na wzięcie tego na klatę jak mężczyzna. A na razie nie jest.

Czuję znów siłę. Niesamowitą. I pewność siebie.

Wolałabym, aby to pozostało niezachwiane.

Kraków; Wednesday, November 7, 2012

sobota, listopada 03, 2012

Don't you remember the reason you loved me before?

Wszystko posypało się jak domek z kart. Cały mój świat.

Mam ochotę położyć się do łóżka i płakać do końca życia, a świadomość, że nie mogę tego zrobić tylko pogarsza to, jak się czuję. Dla M. wszystko jest ważniejsze niż ja i doszło to do takiego momentu, kiedy nie mogę przejść obok tego obojętnie. Nawet jeśli mam przepłakać resztę życia... Nie mogę tego tak zostawić.

Wszystko jest trudne. Chciałabym poczuć trochę miłości i zainteresowania z jego strony, ale on wydaje się mieć dużo innych rzeczy do robienia niż zajmowanie się mną. Nie spędzamy już czasu razem, bo czy włóczenie mnie po swoich kumplach, imprezach i koncertach jest tak naprawdę spędzaniem czasu we dwoje? Nie pamiętam kiedy ostatni raz spędziliśmy czas sam na sam... Tylko seks i do kumpli.

Jak powinnam się czuć?

Milkowo; Friday, August 6, 2010