Biorąc prysznic wyobrażałam sobie, że rozmawiam z S. Jest teraz w Polsce, ale wydaje się być równie odległa, jak kiedy była w Moskwie. Często się na tym łapię. Kiedy jest mi źle albo mam jakiś problem mówię do mojej niewidzialnej przyjaciółki, która w rzeczywistości jest bardzo daleko.
Powiedziałabym jej jak bardzo jest mi źle. Powiedziałabym, że chcę odejść z domu, ale zwyczajnie nie mam dokąd pójść. Wtedy wyobraziłam sobie jak mówi, że przecież mieszkam w Krakowie i w sumie nie jestem już w domu tak często. Ja odpowiedziałabym, że dopóki jestem uzależniona finansowo od rodziców, to mają nade mną władzę i jestem w dużej mierze związana z domem. I że nie lubię tego, bo jest mi tu źle. W moich wyobrażeniach S. pyta wtedy czy nie mogłabym się przenieść na jakiś czas do M. Ma zmartwioną minę i marszczy brwi, a może nawet się o mnie martwi. Ja tłumaczę, że nie mogę mieszać do tego M, bo nie zrozumie tego. I wtedy muszę już wyjść spod prysznica, bo tata zrobi awanturę, że zużywam za dużo wody, zupełnie jakby nie było nas na to stać.
Jutro się spotkamy, ale nic takiego się nie wydarzy. Porozmawiamy o głupotach i żadna z nas nie wyciągnie na wierzch prawdziwych problemów, które gdzieś tam drzemią. Ale może właśnie na tym to polega?
Myślę nad rzeczami, o których dawniej myślałam jako o oczywistych. Sądziłam, że wszyscy się mylą, że tak naprawdę jestem silną osobą, a oni po prostu nie wiedzą przez co przechodzę. Ale czy naprawdę tak jest? Teraz czuję się słaba jak nigdy wcześniej. Bezsilna. Uważałam, że dojdę do czegoś w życiu, że jestem wyjątkowa. Teraz wcale tak nie myślę.
Mówią, że M. i jego rodzina wyprali mi mózg. Moje subiektywne zdanie jest takie, że to oni prali mi mózg całe życie. Wmawiali mi, że to, jaka jestem jest nic nie warte. Mówili, że muszę się zmienić, żeby coś osiągnąć w życiu, bo tylko takich jak oni na to stać. Wpierali, że jestem słaba, że z niczym nie dam sobie rady. Usiłowali wpoić mi własne zdanie, abym przyjęła je bez gadania i powielała ich życie pozbywszy się błędów.
Mój wyprany mózg mimo wszystko chce być sobą i żyć po swojemu. I bycie sobą, to nie jest nic złego. Nawet jeśli jest się słabą, nieporadną i mało sprytną osobą.
Kraków; Monday, November 5, 2012 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz