niedziela, lutego 02, 2014

Oh but that one night is still the highligh, so let's skip the "how you been?" and get down to the "more than friends" at last.

Powinnam się teraz uczyć, ale mam lenia milion. Jak nigdy. Doczekałam się nareszcie zakupów. Ogólnie dzień spędziłam bardzo miło i nie mogę się już doczekać ferii, o ile w ogóle będę je miała. Powinnam teraz zapieprzać i uczyć się 24/h żeby zasłużyć na te ferie. Ale tak nie jest. Siedzę, palę shishę i oglądam jak H. gra w jakąś porytą grę.

Układa się w domu. Układa się z przyjaciółmi. Niby wszystko jest dobrze, a jednak nie czuję, żeby było dobrze. Ciągle mi czegoś brakuje, chociaż sama do końca nie wiem czego. Rozmowy stają się męczące. Otaczający mnie ludzie stają się męczący. Doszłam do momentu, w którym nie chce mi się nikomu tłumaczyć tego, czego nie rozumie. Przestałam więc to robić. I nagle wszyscy się oddalili o mile ode mnie. Tylko, czy to źle?

Nadal czuję się dobrze ze sobą. Nadal mam plan na siebie i na przyszłość. I mam zamiar go zrealizować.

Kraków; Wednesday, January 29, 2014
Relax; Kraków; Friday, January 31, 2014

3 komentarze: