sobota, lutego 15, 2014

You and I walk a fragile line. I have known it all this time, but I never ever thought I'd see it break. It's getting dark and it's all too quiet and I can't trust anything now. Something keeps me holding onto nothing.

Lubię długie, mówiące wszystko tytuły. To niejako zwalnia mnie z obowiązku pisania o tym, co u mnie. Bo wolę nie mówić co u mnie słychać. Zwłaszcza dzisiaj. Może po prostu za długo byłam twarda, nieugięta i niewzruszona? W końcu coś pękło i cholernie mi się to nie podoba. Nie lubię tego stanu. Przywykłam już do bycia panią siebie i nie lubię sytuacji, kiedy nie mogę zapanować nad swoimi uczuciami. Nie lubię, jak wymykają mi się spod kontroli.

Jak to zwykle u mnie bywa, skumulowało się wiele rzeczy. Nie lubię myśleć nad tym jak wyobrażałam sobie swoje życie dziesięć lat temu. Jak sądziłam że będę żyć w wieku 22 lat? Na pewno nie tak samotnie. Nigdy nie pomyślałabym, że nadal będę tak niepewna i wystraszona. Że nadal nie będę znała swojej drogi. Nie sądziłam, że będę nadal tutaj.

I najgorszą chyba jest niemożliwość wpływania na cudze decyzje. Ile razy zdarzyło Wam się wiedzieć, co dla kogoś byłoby lepszym wyjściem, a ta osoba i tak wybierała inną drogę i potem była nieszczęśliwa? Przykre wiedzieć coś takiego. Ale niestety, walczyć mogę tylko o swoją własną przyszłość. Nie potrafię dać nikomu szczęścia na siłę.

Więc może pora się dobrze zastanowić co tak naprawdę sprawia, że jestem szczęśliwa? I co jest dla mnie najlepszym wyjściem? Odciąć się od wszystkiego, co ciągnie mnie w dół.

Kraków; Friday, February 14, 2014
Kraków; Friday, February 14, 2014
Kraków; Friday, February 14, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz