poniedziałek, stycznia 11, 2016

I have died everyday waiting for you. Darling, don't be afraid I have loved you for a thousand years. I'll love you for a thousand more...

Stopniowo wróciliśmy do codzienności. W ubiegłym tygodniu do pracy, w tym - na uczelnię zaczynając od prezentacji i kolosów. Niepotrzebnie stresuję się tym wszystkim. Na szczęście, zostały już tylko dwa tygodnie. Tylko dwa tygodnie. Skoro dałam radę to wszystko ciągnąć przez trzy miesiące, to dam też sobie radę przez dwa tygodnie, prawda?

Chodzimy na siłownię, spędzamy razem czas, więcej czytamy, wychodzimy na miasto spotkać się z przyjaciółmi. Wszystko jest... idealnie wyważone. W pracy też układa się w porządku, chociaż od nowego roku mamy sporo pracy. Między mną a P. niezmiennie doskonale. Aż ciężko uwierzyć w to, że ja nadal potrafię znaleźć sobie powody do stresu. A jednak mi się to udaje.

Zbieram się powoli na zajęcia. W tle Ed Sheeran. Kiepsko się dzisiaj czuję i nie mogę się już doczekać, aż wrócę do domu i spędzę wieczór z P. Prawdopodobnie na siłowni, bo wczoraj sobie odpuściliśmy przez wieczorną kolację z K. na Rynku. Ale najpierw trzeba się uporać z Modelowaniem Procesów Technologicznych i Fizyką Ciała Stałego. Po raz kolejny. Życzcie mi więc powodzenia! Buziaki.

With Nero, Kraków, Saturday, January 2, 2016



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz