poniedziałek, lutego 16, 2015

I will stay up through the night. Let's be clear, won't close my eyes, but you won't see me fall apart 'cause I've got an elastic heart.

P. znów mnie męczy, że nie piszę nic na blogu i mi samej tego brakuje, ale jakoś ostatnio nie przychodzi mi to tak łatwo, jak powinno. Jestem na półmetku mojego wakacyjnego lutego i jak na razie niewiele zrobiłam poza odpoczynkiem i świętowaniem nowego tytułu. Za to druga połowa zapowiada się o wiele lepiej.

Niestety, nadal nie załatwiłam sprawy okulisty, więc po raz kolejny wybieram się do Oświęcimia na kilka dni. Weekend planujemy spędzić we dwoje z P. (no i po trochu z moimi rodzicami) w górach i nie mogę się już doczekać piątku! A we wtorek nareszcie zobaczę moją V!  A po powrocie znów zabieramy się do pracy, bo rozpoczyna się kolejny semestr.

Nie mam za bardzo o czym pisać, bo wszystko układa się wspaniale, a ja chyba najbardziej lubię narzekać i marudzić na blogu. W zeszłym tygodniu świętowałam z przyjaciółmi obronionego początkiem lutego inżyniera. Poza N. byli chyba wszyscy, którzy są mi bliscy i jestem naprawdę wzruszona z ich obecności pomimo studiów, sesji i pracy. Pogoda nie dopisuje, więc nie robimy zdjęć z Ag., co trzeba będzie nadrobić jak tylko te chmury się trochę rozrzedzą.

Miłego poniedziałku!


Nie, WM nie przeszła na islam po swoich wakacjach w Dubaju.

Niestety wyszło nieostre, ale z Ag., więc dodaję.


Prezent od So. Spróbuję go nie doprowadzić do śmierci, ale niczego nie mogę obiecać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz