Niestety, nadal nie załatwiłam sprawy okulisty, więc po raz kolejny wybieram się do Oświęcimia na kilka dni. Weekend planujemy spędzić we dwoje z P. (no i po trochu z moimi rodzicami) w górach i nie mogę się już doczekać piątku! A we wtorek nareszcie zobaczę moją V! A po powrocie znów zabieramy się do pracy, bo rozpoczyna się kolejny semestr.
Nie mam za bardzo o czym pisać, bo wszystko układa się wspaniale, a ja chyba najbardziej lubię narzekać i marudzić na blogu. W zeszłym tygodniu świętowałam z przyjaciółmi obronionego początkiem lutego inżyniera. Poza N. byli chyba wszyscy, którzy są mi bliscy i jestem naprawdę wzruszona z ich obecności pomimo studiów, sesji i pracy. Pogoda nie dopisuje, więc nie robimy zdjęć z Ag., co trzeba będzie nadrobić jak tylko te chmury się trochę rozrzedzą.
Miłego poniedziałku!
Nie, WM nie przeszła na islam po swoich wakacjach w Dubaju.
Niestety wyszło nieostre, ale z Ag., więc dodaję.
Prezent od So. Spróbuję go nie doprowadzić do śmierci, ale niczego nie mogę obiecać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz