niedziela, września 06, 2015

Say you'll remember me standing in a nice dress, staring at the sun set, babe. Red lips and rosy cheeks.

Dziś jest dokładnie taki dzień, jakie lubię. Świeci słońce, chociaż jest raczej chłodno i wieje zimny wiatr. W mieszkaniu jest idealny porządek, zjedliśmy pyszny obiad, a teraz leżymy sobie w łóżku i każde z nas korzysta z czasu, żeby nadrobić to, na co nie miało czasu przez tydzień. Ja zajęłam się blogami, P. ogląda kolejny odcinek Hannibala.

Ten weekend spędziliśmy nareszcie w Krakowie. Widzieliśmy się wczoraj z As., ślicznie wystrojeni pojechaliśmy na rynek, byliśmy w Pijalni, potem na żurku i pierogach w Kompanii, a skończyliśmy z Carpe na Sławkowskiej. Przespacerowaliśmy się po rynku, czekając na N. Generalnie wieczór bardzo udany. Cieszę się, że N. do nas przyjechała, nawet na tak krótko.

W Opolskim zoo urodziło się 8 gepardziątek. I 5 kapibar. [link]

Wrzucam kilka zdjęć z naszego rodzinnego (ja, P. i Ag.) wypadu do Oświęcimia. Trafiliśmy na świetną pogodę i skorzystaliśmy z niej trochę na działce u A. i Q. Ag. zwiedziła obóz, ale to raczej nie należało do przyjemnych aspektów wyjazdu. Pospacerowaliśmy po rynku w Oświęcimiu, byliśmy na piwie w Bazylu i robiliśmy to, co zawsze - odpoczywaliśmy intensywnie.

Oświęcim; Saturday, August 1, 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz