piątek, września 19, 2014

You might look around and find your dreams come true, with me so don't act like it’s a bad thing to fall in love with me.

Ten tydzień minął leniwie. Cieszę się, że jestem w Krakowie, pogoda dopisuje, a ja mam tyle wolnego czasu jak nigdy. We wtorek przyjechałam z A. do Krakowa i spędziłyśmy praktycznie cały dzień razem rozmawiając o wszystkich rzeczach, których nie mogłyśmy poruszyć przy facetach. Było naprawdę miło. Środa i czwartek zleciały strasznie szybko. Wczoraj byliśmy w Pizzerii Banolli oglądnąć mecz Polaków z kuzynem P. i jego żoną. Emocje były nieco mniejsze, niż we wtorek, bo po dwóch setach było wiadomo, że nasza reprezentacja zagwarantowała sobie wejście do półfinału, ale bawiliśmy się świetnie.

Dziś cały dzień biegałam, żeby pozałatwiać wszystkie sprawy. Odebrałam dyplom na uczelni i złożyłam papiery na AGH. Potem wybraliśmy się z P. na obiad na rynek do La Grande Mamma na burgery. Było niesamowicie pysznie i miło. Wróciliśmy do domu na małą drzemkę (tak, P. nie obejdzie się bez poobiadowej drzemki) i teraz on pojechał na siłownię a ja zabieram się żeby odwiedzić żonę jego kuzyna. Mam nadzieję, że dostanę od niej zdjęcia z ich wesela, bo jestem ich strasznie ciekawa.

Miłego wieczoru! Szczególne pozdrowienia dla biednej So., która kolejny dzień siedzi w pracy po 20 godzin. Trzymaj się, kochana, już niedługo wakacje!

Cracow; Thursday, September 18, 2014
Ready for the match!, Thursday, September 18, 2014
Dinner; Cracow; Friday, September 19, 2014
With P., Cracow, Friday, September 19, 2014


Birthday gift for myfelf, Lilou



















































































































































Mój własny urodzinowy prezent dla siebie od Lilou.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz