czwartek, czerwca 12, 2014

You’re my end and my beginning. Even when I lose I’m winning ‘cause I give you all of me.

Dobry wieczór wszystkim. Dziś dostałam odgórne polecenie, aby napisać notkę o moim najukochańszym Pysiaczku. Jest to z pewnością oczywiste dla wszystkich jaką wspaniałą osobę mam tutaj na myśli, dlatego tą notkę dedykuję właśnie mojej brownie, So.

Ciężki tydzień dobiega powoli końca po to tylko, żeby jego miejsce mógł zająć jeszcze cięższy weekend. Nie mogę się już doczekać aż położę się na słoneczku (!) w lipcu po obronie (!) z zimnym piwkiem w ręce i zostanę w tej pozycji aż do końca września z drobnymi przerwami jedynie na imprezy. Tak, o tym właśnie teraz marzę. I chciałabym już przyszły rok, nowe mieszkanie. Chciałabym swoje mieszkanie już. Jakieś. Bez S. i H. I bez świni.

Mogę spokojnie dzisiejszy dzień ogłosić Dniem Przyjaźni. Jak to zawsze powtarzam z czasem wychodzą różne rzeczy i zwykle to jest właśnie powodem przez który ludzie się rozchodzą. Tak też się stało i tym razem, ale jest mi strasznie przykro, że ludzie, których miałam za swoich przyjaciół okazali się za moimi plecami działać na moją szkodę. I z premedytacją wykluczyć mnie tylko dlatego, że przestałam im być potrzebna. Mimo to pozostają ludzie na których zawsze mogę liczyć, bez względu na to czy chodzi o wybór sukienki czy emergency beer call w środku nocy. Kocham Was, Misiaczki.

Najlepsze; Kraków; Wednesday, June 11, 2014
Say 'yes' to the dress; Kraków; Wednesday, June 11, 2014
Princesses; Kraków; Wednesday, June 11, 2014

1 komentarz: