sobota, czerwca 14, 2014

We set out on a mission to find our inner peace and make it everlasting so nothing's incomplete. We're different and the same. When I'm with you, there's no place I'd rather be.

Jest sobota, 19:03. Oświęcim. Za oknem trzecia już dzisiaj burza zza której wyłaniają się jeszcze promienie słońca. Dziwna ta pogoda dzisiaj. Możecie być ze mnie dumni. Przysiadłam całe popołudnie i napisałam całą część literaturową do pracy. Jutro jeszcze sprawdzę to na spokojnie i wyślę do AR. żeby na to spojrzała. Muszę powiedzieć, że nie było wcale tak strasznie jak się obawiałam. Tzn. było trochę ciężko, ale jakoś to poszło.

Z racji, że wypełniłam już swój plan na ten weekend, jutro mam wolne. Mam zamiar trochę odpocząć, nadrobić trochę swoich spraw, na które ostatnio mam zbyt mało czasu i pobyć trochę sama ze sobą. Brakuje mi trochę mojej oazy spokoju, bo aktualnie nie posiadam takowej. Plątam się tylko z miejsca w miejsce, ale tak naprawdę żadne z nich nie jest moje. Chociaż... Właściwie to jest jedno miejsce, gdzie czuję się spokojna i bezpieczna, zupełnie jak w domu, ale ono jest w Czechach.

Jestem zmęczona tym dniem, ale tak strasznie dumna ze swojej jednej trzeciej pracy, że mogę dziś zasnąć spokojnie. A od poniedziałku piszemy część eksperymentalną i według planu do końca przyszłego tygodnia praca ma być gotowa. Muszę przyznać, że byłam przerażona, ale teraz trochę mi ulżyło. Mówienie to jedno, ale dzisiaj pokazałam sobie, że jestem w stanie napisać to w kilka dni jeśli się odpowiednio sprężę i zwyczajnie przysiądę nad tym w spokoju. Mam nadzieję, że dalej pójdzie mi jednakowo gładko.

Oświęcim; Saturday, June 14, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz