wtorek, lipca 22, 2014

And she said I don't like you, you can't stand me. I can't love you anymore than this.

Od razu widać, że N. znów spotyka się z J., bo nie da się z nią nawet pogadać normalnie. Właściwie to wcale nie da się z nią pogadać. Zastanawiam się jak ona może nie mieć jeszcze dość tych wszystkich nieustających dramatów, skoro nawet ja mam już tego dość, mimo że właściwie mnie to nie dotyczy.

Pomaganie dziadziusiowi w pracy ma ten plus, że spędzam z nim dużo czasu przez wakacje, co czyni to właściwie przyjemnością a nie pracą. Zaliczyłam dziś zakupy i jestem generalnie zadowolona z dzisiejszego dnia. Smutne jest tylko to, że pierwszy raz chyba wolałabym iść na nie bez N.

Trzeba coś z sobą zrobić. Dużo pracy różnego rodzaju przede mną. Ale czas płynie zadziwiająco wolno jak na lipiec, a ja mam jeszcze wiele planów do zrealizowania. Rozpoczęłam poszukiwania mieszkania i staram się naprawdę robić te wszystkie rzeczy, które obiecałam sobie, że zrobię przez wakacje. Trochę zbyt dużo czasu spędzam bezproduktywnie z P.wkurzając się, że wakacje uciekają mi przez palce, ale ostatnio nie znajdujemy właściwie nic co moglibyśmy robić razem... Z wyjątkiem jedzenia i spania, oczywiście.

Sandomierz; Sunday, July 13, 2014
Malutki kotełek; Babice; Monday, July 21, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz