niedziela, lipca 27, 2014

I woke up in somebody's arms strange and so familiar, where nothing could go wrong.

WM pisze, że jest rozchwiana emocjonalnie. Właściwie to mogłabym powiedzieć o sobie to samo. Problemy zbliżają i tym razem padło na N. Te same dylematy, różne decyzje i różne rezultaty, ale ciężko oceniać czyjś punkt widzenia. Czasem po prostu nie potrafimy patrzeć na rzeczy obiektywnie.

Weekend był równie rozchwiany jak ja. Było smutno, były łzy, ale było też śmiesznie i w zasadzie nie był taki zły, jak jeszcze wczoraj mi się wydawało. A teraz, uwaga uwaga, wiadomość tygodnia. Byłam na siłowni. Poważnie. Nie, nie żartuję. Wiem. Serio. Serio serio. I nie oszukiwałam, wbrew temu co sądzi o mnie P. Robiłam wszystko co mi kazał. Czułam się tam jak idiotka i było mi strasznie głupio, ale poza okropnym dyskomfortem nie było w gruncie rzeczy tak źle. Na pewno za drugim razem dam się namówić dużo łatwiej, niż na pierwszy...

Oby ten tydzień przyniósł rozwiązania, bo poprzedni przyniósł właściwie same pytania. Ale zaczynam wątpić, że kiedykolwiek dotrę do miejsca w którym nie będzie już żadnych dylematów. Kwestia czy wiemy komu możemy ufać, czyż nie, N? Morświn.

With grandpa; Lucca, Italy; Monday, May 19, 2014
With Grandpa; Lucca, Italy; Monday, May 19, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz