poniedziałek, października 21, 2013

God help me keep me moving somehow, don't let me start wishing I was with him now.

To mój 100. post na tym blogu, więc chyba powinnam zrobić jakieś podsumowanie tych stu ostatnich wpisów. Nie będzie to niestety nic miłego, bo mam dzisiaj okropny nastrój.

Staram się radzić sobie sama ze wszystkim, być naprawdę dzielna i twarda, ale chyba już dłużej nie potrafię. Dopóki musiałam walczyć z napływającymi wiadomościami od M. i dopóki adrenalina na widok wiadomości od niej utrzymywała się we mnie, radziłam sobie. Byłam wściekła, zraniona i złość dodawała mi siły. Było mi cholernie źle i cholernie bolało, ale ten ból właśnie dawał mi powód, aby zacisnąć pięści i nie dawać za wygraną.

Teraz został już tylko smutek. Nic mnie już nie boli, powoli wyłączyłam wszystkie emocje i uczucia, ale coś przecież musiało zostać. Nie można NIC nie czuć. Wiecie co zostało? Pustka. Pustka, która powoli wywołuje u mnie nienawiść do siebie samej. Nienawidzę tego i bardzo chcę to jakoś zastopować, ale prawda jest taka, że nie radzę sobie ze sobą. Zaczynam powoli się obwiniać za wszystko i to, że całe moje życie legło w gruzach zaczynam zwalać na siebie.

Może naprawdę nie zasługuję na to, żeby mnie kochano? Wyrzucam sobie teraz ile rzeczy mogłam zrobić inaczej, ale jaki to ma właściwie sens? Nie cofnę już czasu i gdybanie niczego nie zmieni w rzeczywistości, ale jednak szukam winnego. I nie wiedzieć czemu znalazłam go w sobie. Byłam głupia i jest mi wstyd przed samą sobą, że doprowadziłam do takiej katastrofy. Bo nawet jeśli nie zrobiłam nic złego, to pozwalałam żeby działy się złe rzeczy. Dawałam temu nieme przyzwolenie.

Bo czy nie jest tak, że ludzie traktują nas tak jak sami im na to pozwolimy? Pozwalałam traktować się jak śmiecia i tak się teraz właśnie czuję. I to, że jest mi teraz tak źle jest tylko i wyłącznie moją winą.

***

Zaczęłam pisać tego bloga ponad rok temu. Dlaczego? Czułam, że nie wiem czego chcę, co czuję i co dalej powinnam zrobić ze swoim życiem. Myślałam, że spisywanie gdzieś moich odczuć i przemyśleń pomoże mi uporządkować własny umysł. Czy pomogło? Nie wiem, ale nie żałuję żadnego z moich wpisów, nawet jeśli nie były zbyt mądre. Przede wszystkim były dla mnie.

Na dowód, że pewne rzeczy kłębiły się pomiędzy mną a M. już od dawien dawna przytaczam fragment mojej drugiej notki na tym blogu.

Jeśli ktoś raz mówi, że Cię kocha, a raz zachowuje się wobec Ciebie jak totalny dupek, to chyba sam nie wie czego chce. Prawdę mówiąc, wolałabym żeby się już zdecydował, bo coraz częściej dosięga mnie uczucie, że tylko tracę swój czas. Niemiłe.
27 września 2012 r.

Nadal nie wiem gdzie powinnam iść, ale wiem już że powinnam zmądrzeć. Przestać czuć. Bo uczucia nie zaprowadziły mnie do niczego dobrego.

No make-up; Kraków; Monday, October 21, 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz