niedziela, grudnia 15, 2013

We were shinin' like lighters in the dark In the middle of a rock show.

Piękny dzień. Piękny weekend. Odpoczęłam, chociaż zakwasy po Chodakowskiej nie dają mi chodzić. I czuję się świetnie, chociaż dostałam okres i z definicji powinnam pluć jadem na wszystkich. Kupiłam sobie legginsy do spania i do łażenia po domu (tak, właśnie do tego służą legginsy) i w końcu jakąś ciepłą czapkę. Byłam w kinie na Last Vegas, niezły film swoją drogą, całkiem śmieszny. I jeszcze spacer po Kazimierzu i nad Wisłą. Ładna pogoda była to i ładny spacer.

Kocham ten przedświąteczny nastrój. Świątecznie piosenki grane wszędzie naokoło, nawet te tłumy ludzi przepychające się przez centra handlowe za prezentami pod choinkę. Uwielbiam światełka na ulicach, wielkie choinki i dekoracje w sklepach. Uwielbiam świąteczne serie wszystkie - swetry z reniferami, kolczyki w kształcie choinek i "mikołajowa" bielizna. Uwielbiam ten klimat Świąt.

W weekend piekę z babcią pyszności. Cały weekend. Z drugą wypisywałam już kartki świąteczne dla rodziny. I to jest jeszcze piękniejsze niż wszystkie błyskotki świąteczne.

Gratulację, N. Jednak moja nieobecność przynosi Wam więcej szczęścia, niż moje kibicowanie.

Kraków; Sunday, December 15, 2013
Kraków; Sunday, December 15, 2013
Kraków; Sunday, December 15, 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz