niedziela, października 12, 2014

Do you hear me? I'm talking to you across the water, across the deep blue ocean, under the open sky. Oh my, baby I'm trying.

Jutro poniedziałek i muszę się wziąć w garść. Ten stan nie jest dla mnie nowością, ale tak dawno nie mierzyłam się z tym, że osłabłam. Całkiem się pogubiłam. Budzę się rano, myję, maluję, jem śniadanie i mierzę się z kolejnym dniem jak zawsze. Wypełniam wszystkie obowiązki, chociaż marzę tylko o powrocie do łóżka. I nie opuszczaniu go już wcale. Nie mam na nic ochoty, do każdej czynności się zmuszam. Nie wiem jak mam się ogarnąć. A jakoś muszę, bo przede mną kolejny ciężki tydzień. Może nawet jeszcze cięższy niż poprzedni.

Oczywiście zamiast podnosić się na duchu siedzę na łóżku w swetrze P. i słucham "Say something". Brawo.

Muszę sama sobie udowodnić, że dam radę. Poradzę sobie ze wszystkim sama. I tak naprawdę nie potrzebuję nikogo. Jestem zła na siebie, że tak strasznie uzależniłam swoje życie od P. Nie powinno tak być. Może ta przerwa to najlepsze co mogło nas teraz spotkać. Jedyne co muszę zrobić, to dobrze wykorzystać te dwa tygodnie.

Na dziś coś bardzo starego.


With P. long time ago; Piwniczna-Zdrój, December 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz