środa, października 08, 2014

Give me a whisper and give me a sign. Give me a kiss before you tell me goodbye. Don't you take it so hard now and don't you cry tonight.

Dziś krótko, bo jestem tak wykończona, że ledwo widzę na oczy. Na studiach dobrze, ale ciężko. Poznałam trochę ludzi i wydaje mi się, że kilkoma osobami całkiem się polubiłam. Powoli stwarzam sobie jakieś środowisko towarzyskie i ogólnie muszę przyznać, że ludzie są tu bardzo w porządku. Dużo nauki, a przede wszystkim dużo zajęć, ale po trzydniowym bezsennym maratonie dziś mam spokój. Jutro tylko jeden wykład, piątek wolny. Mam czas dla siebie, żeby trochę odpocząć.

Przyjechałam do domu tak zmęczona, że ledwo doczłapałam do łóżka, a pomimo to nie potrafiłam zasnąć. P. poleciał do RPA a ja siedzę sama w ciemnym pokoju i słucham Gunsów. Nie bardzo wiem co mam teraz ze sobą zrobić i gdzie się podziać. P. zapomniał chyba o Lilou, ale jak widać miał ważniejsze rzeczy na głowie związane z wyjazdem.

Mam podły humor i jeśli tak mają wyglądać najbliższe tygodnie, to nie chcę chyba wcale wstawać z łóżka. Mogłabym sobie trochę odpuścić, ale nie potrafię. Musi być 5 z kolosa, musi być wyprane i posprzątane i wszystko ma być dopięte na ostatni guzik, nawet jeśli oznacza to mnóstwo nerwów. Brakuje mi spokoju. Bardzo brakuje mi spokoju.

Co robiłam w weekend? Spędzałam miło czas z dziadkami i cieszyłam się z czasu z P. przed jego wyjazdem.

Lovely shopping and coffee with grandma
So!Coffee, GH Sfera, Bielsko-Biała, Saturday, October 4, 2014
Evening with P. and his mum, Babice, Saturday, October 4, 2014
Kraków; Wednesday, October 8, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz