Jestem po 8 godzinach ciągłej nauki biogeochemii, więc proszę o wyrozumiałość - wpis może być mało czytelny i bezsensowny. Nieważne. Dziś rano M. poleciał do Chicago. Jak się z tym czuję? Cóż... Było mi wczoraj cholernie przykro i cholernie ciężko, ale - o dziwo - dziś czuję się całkiem dobrze. Wolałabym, żeby leżał tu koło mnie na naszym łóżku, ale cieszę się, że leci do taty i brata i że pozna swoją małą chrześnicę. Żałuję trochę, że ja nie mogłam mu towarzyszyć, no ale to było ponad nasze wpływy.
Więc leżę w łóżku w jego pachnącej koszulce, z czerwonymi od tylu godzin nauki oczami i okropnie zmęczona. Wielki Ptak chyba jeszcze nie wylądował i chyba nie doczekam dziś odzewu od M. To trochę dziwne tak przeżyć prawie cały dzień bez choćby krótkiej rozmowy i smsa. Nie powiedzieć mu nawet jak mi poszedł egzamin z chemii organicznej (poszedł średnio dobrze) ani jak ciężko mi się uczyć na tą jutrzejszą biogeochemię (a jest naprawdę ciężko) i jak strasznie się tym wszystkim stresuję. I wtedy on by mnie pocieszył i powiedział, że kocha mnie bez względu na to czy zdam te egzaminy czy nie. No, ale jest teraz w samolocie pewnie już gdzieś nad Kanadą lub USA i nie powie mi tego w tym momencie. Więc muszę zdać, bo tak to może się okazać, że mnie przestanie kochać.
Czuję się dziwnie silna. Pomimo zmęczenia mam w sumie tyle samozaparcia, że mogłabym się jeszcze uczyć do rana jeśli zajdzie taka potrzeba. Jestem z siebie dumna. M. też by pewnie był. Dzwoniłam dzisiaj do Urzędu Miasta i uzgodniłam szczegóły dotyczące praktyk. Poniedziałek o 7,30 (!) zaczynam. No, ale może to nawet lepiej, bo mi te dni będą szybciej lecieć.
Jestem jakaś taka pełna spokoju i pewności, że wszystko będzie dobrze. Wczoraj jeszcze byłam przerażona i wpadałam w lekką histerię na samą myśl o tym a teraz nagle takie poukładanie. Czasem sama się nie rozumiem. Ale to chyba dobrze, że tak szybko i skutecznie potrafię wziąć się w garść. Mam nadzieję, że M. jest równie pewny i spokojny jak ja i że miło mu zleciała podróż.
To chyba tyle na dziś, bo strasznie pierdzielę. Wiecie jak to jest mieć wypalony mózg? Ja już wiem. Tak wygląda sesja. Dziękuję za uwagę i dobranoc!
![]() |
Kraków; Tuesday, June 25, 2013 |
![]() |
Studying; Kraków; Tuesday, June 25, 2013 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz