Rano Zator z babcią i dziadziusiem, potem Ikea z mamą i N., wczoraj mecz Setbola. Miałam jeszcze spotkać się w końcu z PK, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Vega rozwaliła nogę. P. też. Mimo wszystko jest fajnie. Mamy nowy dywan od którego nie mogę się oderwać, oglądałam z N. "Frozen" i wszystko wróciło do normy. No, może nie do końca wszystko jest "normalne", ale nasze relacje znów są świetne, a to jest dla mnie w sumie najważniejsze. Mors śpiewa o północy. Okoń.
Sama nie potrafię sobie odpowiedzieć jak się czuję. Ale za to dokładnie wiem, czego chcę od życia. Dopóki mam cel, nic nie jest w stanie mnie zatrzymać. I.. Chyba jestem naprawdę szczęśliwa.
Oświęcim; Friday, April 25, 2014 |
Oświęcim; Friday, April 25, 2014 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz