Zastanawiam się ile we mnie jeszcze zostało tej małej słodkiej dziewczynki, która marzyła o ślubie jak z bajki, który weźmie w wieku dwudziestu lat. Rysującej namiętnie Arielkę w sukni ślubnej tysiące razy. Śpiewającej piosenkę o księciu ze "Śpiącej Królewny". Czuję się, jakby ta śliczna urocza dziewczynka umarła...
Zmieniliśmy się. Zmieniły się nasze cele i marzenia. Zmieniły się nasze wizje.
Zastanawiam się dokąd zaszłam w tym moim biegu życia. Myślę o przyszłości jaką widziałam dla siebie jeszcze sześć lat temu i niczym nie przypomina ona tej, którą może zapewnić mi M. (jeśli w ogóle będzie w stanie zapewnić mi jakąkolwiek przyszłość). Przypominam sobie mojego wymarzonego księcia z bajki i dziwię jak bardzo różni się od M. Jest praktycznie jego kompletnym przeciwieństwem. Zdecydowany, rozsądny, odważny, opiekuńczy i zakochany we mnie na zabój.
Aż tak bardzo zmieniłam swoje priorytety przez te kilka lat? Czy może po prostu na którymś rozdrożu poszłam w złą stronę... Czy będzie mi jeszcze dane tam wrócić?
Wierchomla; Monday, December 31, 2012 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz