sobota, stycznia 26, 2013

I wanna call you mine.

Wszystko się jakoś ułożyło. Z M. Z rodziną. Ze studiami. Wszechświat znów mi sprzyja.

M. będzie narzekał jak bardzo monotonne i nużące są moje posty, ale i tak napiszę to - kocham M. Kocham Go jak nikogo na świecie i wiem, że tylko z nim potrafię stworzyć ten idealny duet. Bo się uzupełniamy i dopełniamy i ma wszystko to, czego pragnę. Bo tu nie chodzi o takie głupoty, jak to, że nie kupuje mi prezentów, czy że nie jest gentelmanem (chociaż w ostatnich dniach widzę cieszącą me serce poprawę). To są głupoty. Ważne jest czy mężczyzna Cię kocha i czy będzie w stanie sprostać wspólnemu życiu.

I ważniejsze niż kupowanie kwiatów jest czy on chce się ze mną ożenić i mieć dzieci. Ważniejsze, niż prezenty na Gwiazdkę czy Walentynki jest to, czy on będzie mnie bronił i się mną opiekował. I nareszcie, ważniejsze niż nasze kłótnie i te gorsze chwile jest to, że nie potrafię żyć bez niego. Mamy podobne poglądy na większość spraw, a w każdym razie na ważniejszą większość spraw. Bo nie jest problem nie zgadzanie się co do wyboru kanapy, tylko do wyboru stylu życia.

I tu kończą się moje przemyślenia, dokładnie na stwierdzeniu, że nasze drogi się zeszły i chyba się już nie rozejdą. Czasem jest cholernie ciężko i przychodzą chwile zwątpienia, ale kiedy tuli mnie w nocy zapominam o wszystkich złych słowach... Pozostaje już tylko jego zapach i to błogie uczucie...

Oświęcim; Saturday, December 1, 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz