niedziela, lipca 07, 2013

Singing 'Sweet home Alabama' all summer long.

Dzień 52
Dawno nie pisałam, wiem. Jestem taka pożarta przez komary, że zaraz się chyba zadrapię na śmierć. Czwartek upłynął podobnie do dni poprzedzających go - praca a potem słodkie lenistwo. W piątek mieliśmy małą powódź. Tzn przyszła burza i ulewa była na tyle duża, żeby zalać nam ulicę. Było dużo emocji, ale sama nie wiem co więcej mogłabym o tym wydarzeniu napisać. Zalało nam piwnicę?

Jeśli chodzi jeszcze o piątek, to Jerzyk przegrał półfinał Wimbledonu z Murray'em, ale o tym już na pewno wszyscy wiedzą. Wczoraj pojechałyśmy z N. do Krakowa pakować moje rzeczy. Jechałyśmy z bardzo optymistycznym nastawieniem, ale okazało się to trudniejsze, niż sądziłyśmy. Pierwszym poważnym problemem okazało się zdobycie kartonowych pudeł, który niestety ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu nie dysponował żaden sklep w okolicy. Wiedzieliście, że w Biedronce "regularnie miażdżą kartony"? Serio, nie mają ani jednego do wzięcia. Generalnie w sobotę zrobiłyśmy część roboty i pojechałyśmy do K. na mieszkanie na imprezę. Wkręciłyśmy wszystkim, że N. ma 18 lat i bawiłyśmy się całkiem nieźle. Było fajnie. Świetnie było się znów zobaczyć z K. i w końcu poznać jej przyjaciółkę. I ogólnie, wyluzować się po tym całym tygodniu. Miła odmiana.

Niedziela przyniosła jeszcze większe problemy. Nadal nie miałyśmy kartonów i musiałyśmy się sporo nachodzić w upale zanim jakieś zdobyłyśmy. Jako szczęśliwe posiadaczki kartonów wcale nie stałyśmy się jednak szczęśliwsze, bo pakowania było tyle, że miałam ochotę się rozpłakać jak patrzyłam na to wszystko. Nadal ten problem nie całkiem się rozwiązał, bo chociaż spakowałyśmy w końcu wszystko, to tych pudeł, toreb i worków wyszło tak dużo, że jak mój tata to zobaczy to mnie zabije. I nie wiem czy to wszystko zmieści się do samochodu... Ale o tym przekonamy się w najbliższych dniach. Póki co nasza misja została zwieńczona sukcesem. I jestem mile zaskoczona jak bardzo N. mi pomogła. I w ogóle jak dobrze jest między nami ostatnio. Zaskakująco dobrze. Może jest coś w tym powiedzeniu, że siostra jest najlepszą przyjaciółką.

Work; Oświęcim; Wednesday, July 3, 2013
Flood; Oświęcim; Friday, July 5, 2013
Party; Kraków; Saturday, July 6, 2013

1 komentarz: