Dzien 41
Nie wiem po co jeszcze odliczam do czegokolwiek.
Jest troche dziwnie. Milo spedzam czas na wakacjach w Szwajcarii. Ciocia i wujek przychylaja mi nieba zebym czula sie tu dobrze i naprazde jestem traktowana jak ksiezniczka. M. znow obraza sie o wszystko. Zwlaszcza o to, ze nie jestem na Skype na kazde jego zawolanie.
Kazdy dzien daje do myslenia, prawda? Z kazdym dniem sie oddalam, taka jest smutna prawda. Ale nie powiedzialabym, ze moje stare zycie ucieka. Juz dawno powinno bylo odejsc. Juz dawno powinnam byla ruszyc do przodu i cos zmienic. Zrobic cos dla siebie, a nie dla innych i byc szczesliwa. Ale M. przyslanial mi swiat.
Jestesmy juz na tyle dorosli, ze to ze ktos nam sie podoba nie wystarczy. Oczekujemy odpowiedzialnosci. Daleko mi do doroslosci. Wciaz jestem niedojrzala i glodna zabawy. Nie mam zamiaru sie ustatkowac. I nie mam zamiaru dluzej czeka na nikogo. Przeczekalam na marne dwa lata czekajac na K. az ogarnie swoje zycie. I wiecie co? To nie nigdy nie stalo.
Od teraz ide przez zycie swoim tempem. I zostana przy mnie Ci co nadaza za mna.
|
Château de Chillon, Switzerland; Wednesday, July 17, 2013
|
|
Château de Chillon, Switzerland; Wednesday, July 17, 2013
|
|
Château de Chillon, Switzerland; Wednesday, July 17, 2013 |
|
Château de Chillon, Switzerland; Wednesday, July 17, 2013 |
|
Lausanne, Switzerland; Thursday, July 18, 2013 |
|
Lausanne, Switzerland; Thursday, July 18, 2013 |
|
Lausanne, Switzerland; Thursday, July 18, 2013 |
|
Lausanne, Switzerland; Thursday, July 18, 2013 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz