wtorek, listopada 19, 2013

Summer evening breezes blew drawing voices deep from you led by your beating heart.

Biochemia pokonana. Jutro będzie gorzej, bo jest 23:00 a ja jeszcze nie zaczęłam się za bardzo uczyć, a pragnę zaznaczyć, że o 7:30 zaczynam już zajęcia. Ale co tam. Sprawko jest i to najważniejsze.

"Laura Palmer". Kiedyś muszę oglądnąć te wszystkie kultowe seriale jak Miasteczko Twin Peaks i reszta. O tak, to będzie cel na wakacje. Kolejny. Może nawet uda mi się zacząć wcześniej, ale póki co nie mam na to czasu. A są rzeczy, na które czas muszę znaleźć. Trzeba się w końcu wziąć za siebie.

Oh tak, uwielbiam czuć tą siłę w sobie. Wtedy mogę wszystko.

Wykąpana. Paznokcie pomalowane. Bastille w tle. Ruszam w drogę. Czasem jak zamykam oczy, to widzę jak za mgłą ten zamazany obrazek. Prosto z moich marzeń. Obrazek, który kazał mi iść i walczyć przez tyle lat. Gdzieś chyba o tym zapomniałam odkąd jestem "dorosła"... A szkoda, bo to był piękny obrazek. Ale pokazałam go w życiu tylko jednej osobie. Osobie, której dawno już nie ma. I może wzięła mi to marzenie i odeszła razem z nim...

Może kiedyś przyjdzie ktoś, kto mi je zwróci?

Kraków; Tuesday, November 19, 2013
Kraków; Tuesday, November 19, 2013
Kisses for my Yin; Kraków; Tuesday, November 19, 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz