Trzymam kciuki za N., bo pojechała do Spały na turniej i robię sprawko z technologii. Jutro mam kolosa i jeszcze niewiele umiem, ale noc jest długa. Dzięki nieobecności na angielskim przynajmniej się wyspałam i nie padam na twarz tak, jak tydzień temu.
Chcę już zimę. Ciepłe swetry, śnieg, herbatkę i krem do rąk. Święta. W tym roku wypadają mi niemal trzy tygodnie wolnego. Tyle wygrać!
Zamykam oczy i wiem, że jestem dokładnie tam, gdzie miałam być. Pamiętam jak wypłakiwałam sobie oczy w Southampton w sierpniu nie wiedząc tak naprawdę gdzie mam iść. Tyle zmian i tyle demonów biło się we mnie i nie wiedziałam już sama czy odważę się iść tą drogą, która daje mi szczęście. Czy odważę się walczyć o siebie? Ciocia wtedy powiedziała mi, żebym zamknęła oczy i dała radę, bo za miesiąc czy dwa nowy świat nie będzie już taki straszny. Bo za miesiąc czy dwa będę wiedziała, że jestem tam, gdzie powinnam być. I jestem. Pierwszy raz to ja rządzę swoimi demonami, a nie one mną.
Kraków; Tuesday, November 26, 2013 |
A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza…
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.
Początek i koniec – kobieta – to ja.
Julian Tuwim, "Ewa"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz