wtorek, grudnia 09, 2014

So honey now take me into your loving arms, kiss me under the light of a thousand stars, place your head on my beating heart. I'm thinking out loud. Maybe we found love right where we are.

Ale się wkurzyłam. Nie wiem sama czy to dobrze, czy źle. Mam ostatnio wystarczająco dużo stresu i nie potrzebuję już chyba dodatkowego wkurzania się na rzeczy, na które w zasadzie nie mam wpływu. Z drugiej strony dostałam takiego zastrzyku energii i motywacji, żeby pokazać im wszystkim gdzie mnie mogą cmoknąć, że dawno tak mi się nie pisało sprawozdań i nie uczyło jak dziś. Czemu się wkurzyłam? Bo jak raz jestem faktycznie nauczono, trafię pytania i napisze perfekcyjnie kolosa, dokładnie jak w książce (sprawdzałam), to facet bezczelnie wystawia mi 2,5. No przecież tak go jutro styram jak tam pójdę, że się nie pozbiera do przyszłego semestru. Ale jestem zła, bo mam oprócz tego jutro laby i kolejnego kolosa, a na 12 jestem umówiona na kończenie badań do inżynierki i naprawdę nie chcę się na to spóźnić.

Mam już serdecznie dość tego semestru tysiąca laborek. Mam dość latania cały dzień po uczelni, wstawania o 6 i uczenia się do późna. Mam dość miliona sprawozdań i kolosów i chamstwa niektórych prowadzących. Jestem zwyczajnie zmęczona. Ale mam zamiar sprawić, że mnie zapamiętają jeszcze w tym ostatnim tygodniu zanim skończę z tym raz a dobrze.

Byłam dzisiaj po zajęciach z P. na siłowni i, o dziwo, muszę przyznać, że było naprawdę fajnie. Nie wiem, czy to ze względu na P. który był dzisiaj naprawdę kochany, chociaż dla mnie to nie był zdecydowanie mój najlepszy trening. A może dlatego, że mam dzisiaj dzień super determinacji. Cholera, jakbym codziennie była taka zmotywowana do pracy i pełna energii, to zamiast trzech tytułów w pięć lat, zrobiłabym sobie co najmniej cztery.

Na deser zapraszam na serię zdjęć z sobotniej mikołajkowo-andrzejkowej imprezy w stylu country.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz