piątek, grudnia 26, 2014

When my hair's all but gone and my memory fades and the crowds don't remember my name. I know you will still love me the same.

Mija drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Byliśmy dzisiaj na obiedzie u babci, a całe popołudnie i wieczór spędziłam z P. I w zasadzie to by było na tyle jeśli chodzi o moje Święta. Czekam aż jutro otworzą sklepy i będę mogła wymienić kartę do telefonu i nacieszyć się prezentem gwiazdkowym w pełni. Z N. dobrze się nawet dogadujemy. W każdym razie jest śmiesznie.

















































Z P. jest równie dobrze i naprawdę miałam okazję odpocząć przez te kilka dni. Przyda mi się ten relaks zważając na to co mnie czeka na początku nowego roku. Na sylwestra nadal nie mamy żadnych planów, ale okazuje się, że najlepszym planem może być spędzenie ostatniej nocy w tym 2014 roku w łóżku we dwoje z lampką szampana. I truskawkami, których nie da się kupić. Ta opcja podoba mi się chyba najbardziej. Właściwie to najchętniej spędziłabym w ten sposób cały nadchodzący 2015 rok.








Najszczęśliwsza. Chciałabym, żeby N. odwiedziła nas w styczniu w Krakowie. Chciałabym, żeby było tak jak kiedyś. Okres międzyświąteczny to zawsze był nasz czas. Leżenie w łóżku do późnego popołudnia, zajadanie się bułką babci i sesje zdjęciowe. Brakuje mi tego, jak było kiedyś. Uwierzyłam wszystkim, którzy mówili, że z wiekiem będzie coraz łatwiej i coraz lepiej i nigdy nie spodziewałam się, że może się tak wszystko spieprzyć między nami. Ale Święta zbliżają i zacieśniają więzi, a Nowy Rok pomaga odciąć się od przeszłości. Dlatego ja patrzę już tylko w przyszłość. Optymistycznie. 
Gifts from P. and his mum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz